NBA: Powrót Batmana

Ostatnia kolejka najlepszej ligi koszykówki na świecie obfitowała w wiele dodatkowych atrakcji. Jak się okazało, tego wieczoru nie tylko piłka fruwała w powietrzu. Kojot będący maskotką spotkania pomiędzy San Antonio Spurs a Sacramento Kings mógł się poczuć zagrożony, gdy wyszło na jaw, że w hali znajduje się jeszcze jedno zwierzę.

Ostatnia kolejka najlepszej ligi koszykówki na świecie obfitowała w wiele dodatkowych atrakcji. Jak się okazało, tego wieczoru nie tylko piłka fruwała w powietrzu. Kojot będący maskotką spotkania pomiędzy San Antonio Spurs a Sacramento Kings mógł się poczuć zagrożony, gdy wyszło na jaw, że w hali znajduje się jeszcze jedno zwierzę.

Ostatnia kolejka najlepszej ligi koszykówki na świecie obfitowała w wiele dodatkowych atrakcji. Jak się okazało, tego wieczoru nie tylko piłka fruwała w powietrzu. Kojot będący maskotką spotkania pomiędzy San Antonio Spurs a Sacramento Kings mógł się poczuć zagrożony, gdy wyszło na jaw, że w hali znajduje się jeszcze jedno zwierzę.

Tym razem chodzi o nietoperza, który w jakiś sposób dostał się na halę podczas meczu ligi NBA. Niestety sytuacja, którą tu przedstawimy nie kończy się pozytywnie. Pamiętacie tego ? No więc podobny los spotkał pewnego nietoperza, który w szczególny sposób chciał zaznaczyć swoją obecność na hali przelatując kilkakrotnie nad parkietem.  Skrzydlate zwierzę zostało już zauważone w pierwszej kwarcie spotkania, kiedy z jego powodu przerwano na moment grę. Nietoperz powrócił w późniejszej części widowiska i to był chyba jego największy błąd. Zniecierpliwiony koszykarz z San Antonio - Manu Ginobili - zdołał trafić ssaka, gdy ten przelatywał, uderzając go przy użyciu jednej ręki. Nietoperz zdechł na miejscu, co w żaden sposób nie zraziło publiczności, która jeszcze podziękowała Manu gromkimi brawami... Brak słów po prostu na tych Amerykanów...

Reklama
Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy