Nissan chce napędzać Leafy energią słoneczną

W Stanach Zjednoczonych wielkim hitem okazał się elektryczny samochód Nissan Leaf, jednak jego producent już teraz dopatrzył się poważnego problemu - co stanie się jego bateriami, gdy on sam się zestarzeje i wyjdzie z użycia? I znalazł z tego bardzo zielone wyjście - można ich użyć do ładowania innych aut.

W Stanach Zjednoczonych wielkim hitem okazał się elektryczny samochód Nissan Leaf, jednak jego producent już teraz dopatrzył się poważnego problemu - co stanie się jego bateriami, gdy on sam się zestarzeje i wyjdzie z użycia? I znalazł z tego bardzo zielone wyjście - można ich użyć do ładowania innych aut.

Producent przewidział, że średnio po 5 latach ludzie będą myśleli o zmianie maszyny na inną. Jednak akumulatory zainstalowane w Leafie mają o wiele dłuższą żywotność, więc bez sensu byłoby wyrzucanie ich na śmietnik.

Nissan zaczął te rozmyślania po ostatnim, tragicznym trzęsieniu ziemi oraz tsunami, które nawiedziły Japonię w marcu bieżącego roku. Okazało się wtedy, że wiele miejsc zostało zupełnie pozbawionych prądu na długie dni i tygodnie - do czasu gdy sieć elektryczna została naprawiona.

Dlatego też producent ten po przemyśleniu sprawy zainstalował na dachu swojej głównej siedziby w Yokohamie 488 ogniw słonecznych, które podłączył do 4 zestawów baterii pochodzących właśnie z Leafa. Według Nissana taki zestaw mógłby służyć do naładowania 1800 samochodów rocznie.

Mimo, że obecnie źródła energii odnawialnej takie jak słońce czy wiatr są na topie, to technologia magazynowania energii nie nadąża za nimi. W sposób zaprezentowany przez Nissana zaś można by wykorzystać baterie z samochodów do ładowania innych aut - i zdaniem producenta zestawy takie można zmniejszyć tak, aby każdy na swoim domu miał zainstalowaną własną stację ładowania.

Nissan w grudniu planuje przeprowadzić testy, a latem przyszłego roku rozpocząć sprzedaż takich domowych elektrowni połączonych ze stacjami ładowania pojazdów.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas