Nowa fala zbrodni w Nowym Jorku. Winny? Apple.
Były burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani zdziałał w tym mieście prawdziwe cuda jeśli chodzi o bezpieczeństwo - za jego kadencji udało się zarówno drastycznie zmniejszyć liczbę powszechnych przestępstw jak i pokonać wielką mafię. Teraz statystyki przestępstw nieco wzrosły, lecz szybko znaleziono winnego - Apple.
Były burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani zdziałał w tym mieście prawdziwe cuda jeśli chodzi o bezpieczeństwo - za jego kadencji udało się zarówno drastycznie zmniejszyć liczbę powszechnych przestępstw jak i pokonać wielką mafię. Teraz statystyki przestępstw nieco wzrosły, lecz szybko znaleziono winnego - Apple.
Podczas ostatniego ogłoszenia statystyk, gdzie oznajmiono dane dotyczące przestępstw za 2012 rok, burmistrz Mike Bloomberg za wzrost przestępczości o 3.3% (mimo rekordowo niskiego poziomu zabójstw i strzelanin) obwinia Apple. To właśnie bowiem ogromna popularność iPhonów, iPadów i innych, podobnych urządzeń spowodowała także wzrost ich kradzieży.
Ludzie bowiem chodzą z tym, dość drogim sprzętem, na wierzchu - co jest, zdaniem Bloomberga, wręcz zaproszeniem dla przestępców.
Zdaniem władz Nowego Jorku rozwiązać problem można na dwa sposoby. Przede wszystkim ludzie powinni bardziej dbać o to gdzie chowają swoje smartfony - zawsze powinny się one znaleźć w wewnętrznych kieszeniach, do których kieszonkowiec nie sięgnie w zatłoczonym metrze.
Po drugie, jako rozwiązanie systemowe wskazują oni obniżenie cen tego sprzętu - najnowszy iPhone kosztuje bowiem w sklepie 700 dolarów, podczas gdy koszt jego produkcji jest o 500 zielonych niższy.
Ta właśnie metoda okazała się niezwykle skuteczna w przypadku kradzieży samochodowego sprzętu audio - po obniżkach cen złodziejom przestało się po prostu opłacać kraść radia z samochodów.
Źródło: