Nowy robot penetruje zgliszcza w Fukushimie

Na początku lutego TEPCO poinformowało, że roboty penetrujące zgliszcza po zniszczonym reaktorze nr.2 zarejestrowały niezwykle wysoki poziom promieniowania, najwyższy od czasu katastrofy, czyli od 6 lat. Do tej pory w reaktorach nr. 1, 2 i 3 w Fukushimie poziom...

Na początku lutego TEPCO poinformowało, że roboty penetrujące zgliszcza po zniszczonym reaktorze nr.2 zarejestrowały niezwykle wysoki poziom promieniowania, najwyższy od czasu katastrofy, czyli od 6 lat. Do tej pory w reaktorach nr. 1, 2 i 3 w Fukushimie poziom...

Na początku lutego TEPCO poinformowało, że roboty penetrujące zgliszcza po zniszczonym reaktorze nr.2 zarejestrowały niezwykle wysoki poziom promieniowania, najwyższy od czasu katastrofy, czyli od 6 lat. Do tej pory w reaktorach nr. 1, 2 i 3 w Fukushimie poziom promieniowania nie przekraczał 73 Sv/h. Teraz w reaktorze nr.2  wskazuje on nawet 530 Sv/h.

Eksperci są przerażeni, tym bardziej, że trzeba tutaj zaznaczyć, że dawka 1 Siwerta może doprowadzić do wystąpienia choroby popromiennej, natomiast przyjęcie od 4 do 8 Sv na raz może okazać się zabójcze.

Reklama

Najnowsze dane pochodzą ze specjalnego robota o nazwie Scorpion, który został wysłany z misją badawczą. Okazuje się, że na nagranym przez urządzenie filmie widoczne jest stopione paliwo uranowe.

Naukowcy myślą, że stopiły się kolejne pręty z uranem i wypaliły one dziurę w osłonie bezpieczeństwa. Dlatego odnotowano tak ogromny wzrost promieniowania. Do tej pory uważano, że paliwo radioaktywne nie jest w stanie się stamtąd wydostać, jednak teraz wiemy już, że jest inaczej.

Specjaliści z TEPCO wysłali na zwiad 16 lutego kolejnego robota. Został on wyposażony w superodporną kamerę zdolną do przetrwania promieniowania na poziomie aż 1000 Sv/h.

Według przeprowadzonych przez Scorpion badań, na obszarze, do którego udało mu się zjechać, promieniowanie nie przekracza już 210 Sv/h, a temperatura spadła do 16 stopni Celsjusza. Jednak naukowcy nie mogą wjechać robotem do wnętrza reaktora, gdyż napotkali na przeszkody.

Schemat budowy robota o nazwie Scorpion. Fot. Sara Wong/TEPCO.

Jeśli uda się je pokonać i zebrać dane z głębi zniszczonego reaktora, to wkrótce będzie można usunąć część materiału radioaktywnego i zacząć prace oczyszczające obszar.

Władze miały plan zakładający usunięcie prętów paliwowych i oczyszczenie elektrowni do roku 2018. Niestety, teraz gdy napotkano na kolejne problemy, wiemy już, że ten termin nie zostanie dotrzymany.

Japoński rząd oszacował dwa miesiące temu koszt likwidacji elektrowni w Fukushimie aż na 180 miliardów dolarów. Eksperci uważają jednak, że ostateczny koszt może jeszcze wzrosnąć o nawet 50-80 miliardów dolarów.

Źródło: / Fot. TEPCO

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy