Obama pomoże w adaptacji energii słonecznej?

Przemysł energetyki słonecznej w Stanach Zjednoczonych nieustannie się rozwija, a ubiegły rok był pod tym względem wyjątkowo korzystny, nic więc dziwnego, że administracja Baracka Obamy chce wykorzystać ten moment, by pomóc w jeszcze większej popularyzacji tego źródła energii.

Przemysł energetyki słonecznej w Stanach Zjednoczonych nieustannie się rozwija, a ubiegły rok był pod tym względem wyjątkowo korzystny, nic więc dziwnego, że administracja Baracka Obamy chce wykorzystać ten moment, by pomóc w jeszcze większej popularyzacji tego źródła energii.

Przemysł energetyki słonecznej w Stanach Zjednoczonych nieustannie się rozwija, a ubiegły rok był pod tym względem wyjątkowo korzystny, nic więc dziwnego, że administracja Baracka Obamy chce wykorzystać ten moment, by pomóc w jeszcze większej popularyzacji tego źródła energii. Chodzi głównie o to, żeby skorzystały na niej najbiedniejsze rodziny, bo energia słoneczna jest nie tylko zdecydowanie lepsza dla środowiska, ale i tańsza od tradycyjnej.

Właśnie ogłoszono, że już niebawem podjęte zostaną specjalne działania, które mają na celu upewnienie się, iż energia słoneczna dostępna będzie dla wszystkich Amerykanów, nawet jeśli nie posiadają oni kapitału do rozpoczęcia inwestycji w tę nowoczesną technologię. Administracja proponuje bowiem instalację 300 megawatowych paneli słonecznych w domach, które powstały z pomocą subwencji rządowych, a także niezbędną pomoc techniczną. Rząd współpracuje w tym zakresie z prywatnymi firmami, które zobowiązały się na razie do montażu 260 projektów tego typu, skupiając się na najbiedniejszych obszarach, gdzie każda oszczędność na rachunkach jest znacząca.

Reklama

Co więcej, w ramach tego programu powstać mają nowe miejsca pracy, co pokrywa się z zapowiedziami prezydenta, który obiecał do 2020 roku wprowadzić na rynek energii słonecznej aż 75 tysięcy pracowników.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy