Odświeżony test Turinga wymaga wyobraźni

W czerwcu dobiegły nas wieści, że stworzony przez Rosjan chatbot udający 13-letniego chłopca przeszedł pozytywnie test Turinga - a więc udało mu się oszukać sędziów, że jest żywą osobą. W obecnych czasach jednak formuła tego testu po prostu się nie sprawdza, dlatego profesor Mark Riedl z Georgia Tech stworzył jego nową wersję nazwaną Lovelace 2.0.

W czerwcu dobiegły nas wieści, że stworzony przez Rosjan chatbot udający 13-letniego chłopca przeszedł pozytywnie test Turinga - a więc udało mu się oszukać sędziów, że jest żywą osobą. W obecnych czasach jednak formuła tego testu po prostu się nie sprawdza, dlatego profesor Mark Riedl z Georgia Tech stworzył jego nową wersję nazwaną Lovelace 2.0.

W czerwcu dobiegły nas wieści, że - a więc udało mu się oszukać sędziów, że jest żywą osobą. W obecnych czasach jednak formuła tego testu po prostu się nie sprawdza, dlatego profesor Mark Riedl z Georgia Tech stworzył jego nową wersję nazwaną Lovelace 2.0.

Test ten różni się od standardowego testu Turinga tym, że komputer musi się wykazać wyobraźnią - na podstawie dostarczonych przez jurorów danych musi stworzyć dzieło sztuki. Nie musi to być wcale sztuka wysoka, ani też specjalnie ambitna, liczy się kreatywność. Przykładowo może on dostać zadanie napisania opowiadania o księciu ukrytym pod postacią żaby, który walczy o odzyskanie odebranej mu korony korzystając z pomocy 7 krasnoludków. Warunki te muszą być na tyle unikalne, żeby sprytny algorytm nie mógł po prostu znaleźć odpowiednich fragmentów w sieci.

Reklama

Jeśli dzieło to będzie sprawiało wrażenie napisanego przez człowieka to komputer test zaliczy - a tym samym można go będzie uznać za jakąś formę sztucznej inteligencji. I komputer nie musi wcale zamykać się w obrębie literatury - może on zostać poproszony o stworzenie obrazu czy nawet rzeźby.

Cały test jest w zasadzie nową wersją testu Lovelace stworzonego 13 lat temu. Wymagał on aby komputer stworzył jakieś dzieło, tak aby jego twórca (komputera) nie był w stanie wyjaśnić jak do powstania owego dzieła doszło - jednak, jak sami widzicie, strasznie ciężko było w nim ocenić efekt pracy maszyny.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy