Ofiara księcia pozywa bank

Oszustwo 419, zwane też oszustwem afrykańskim (ze względu na to, że postacią za którą często początkowo podawali się oszuści to nigeryjski książe) to jedna ze starszych, i mniej skomplikowanych form oszustw w Internecie. Jedna z ofiar tego typu scamu postanowiła... pozwać bank.

Oszustwo 419, zwane też oszustwem afrykańskim (ze względu na to, że postacią za którą często początkowo podawali się oszuści to "nigeryjski książe") to jedna ze starszych, i mniej skomplikowanych form oszustw w Internecie. Jedna z ofiar tego typu scamu postanowiła... pozwać bank.

W marcu 2009 roku Charles Peters otrzymał maila od kogoś, kto podawał się za obywatela Malezji, który twierdził iż pewne osoby w Stanach Zjednoczonych oraz w Kanadzie winne są mu dużą kwotę pieniędzy, których ze względu na trudności techniczne nie da się jednak przetransferować do jego ojczyzny. Zaoferował on Petersowi 12% z całej kwoty transakcji za pomoc w odzyskaniu gotówki.

Peters przystał na 15%, po czym wpłacił ponad 800 tysięcy dolarów w czekach przysłanych przez przedsiębiorczego Malezyjczyka do banku, a po wstępnym potwierdzeniu transakcji przetransferował ok. 450 tysięcy do Hong Kongu przy pomocy tak zwanego wire transfer (czyli to co oferuje przykładowo Western Union). Po jakimś czasie jednak, jego bank stwierdził że czeki wpłacone przez Petersa są fałszywe i stwierdził, że Peters musi zwrócić im całą kwotę.

Sąd w pierwszej instancji orzekł, ze musi on oddać bankowi 460 tysięcy dolarów, jako że jest osobiście odpowiedzialny za długi na koncie. Amerykanin odwołał się od wyroku, lecz ponownie przegrał, a sąd stwierdził, że do czasu pełnego potwierdzenia transakcji przez bank - pieniądze są dostępne niejako w formie kredytu.

Morał z tej historii taki - nikomu nie ufać, zwłaszcza w Internecie.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas