Ogromny ocean na Enceladusie

Wystrzelona w 1997 roku sonda Cassini cały czas dostarcza nam bezcenne informacje z okolic Saturna - a najnowszym jej odkryciem jest to, że na Enceladusie, szóstym pod względem wielkości naturalnym satelicie tej planety, istnieje potężny, płynny ocean, który rozciąga się pod całą jego powierzchnią. A to oznacza, że może tam istnieć życie.

Wystrzelona w 1997 roku sonda Cassini cały czas dostarcza nam bezcenne informacje z okolic Saturna - a najnowszym jej odkryciem jest to, że na Enceladusie, szóstym pod względem wielkości naturalnym satelicie tej planety, istnieje potężny, płynny ocean, który rozciąga się pod całą jego powierzchnią. A to oznacza, że może tam istnieć życie.

Wystrzelona w 1997 roku sonda Cassini cały czas dostarcza nam bezcenne informacje z okolic Saturna - a najnowszym jej odkryciem jest to, że na Enceladusie, szóstym pod względem wielkości naturalnym satelicie tej planety, istnieje potężny, płynny ocean, który rozciąga się pod całą jego powierzchnią. A to oznacza, że może tam istnieć życie.

O istnieniu oceanu świadczy wyraźnie to jak księżyc ten się porusza w przestrzeni - da się bowiem dostrzec jego delikatne kołysanie na boki, które można zrzucić tylko i wyłącznie na siły wywołane przez duży zbiornik wodny znajdujący się pod jego powierzchnią.

Reklama

Oznacza to także, że wiemy w końcu skąd biorą się wyrzucane w powietrze w okolicy bieguna Enceladusa w powietrze cząsteczki wody, lodu i prostych związków organicznych, wydostające się na zewnątrz przez pęknięcia w lodzie.

Znalezienie tego zbiornika wodnego nie było łatwe - naukowcy obsługujący sondę Cassini przeanalizowali dane z siedmiu lat śledząc dokładnie na zdjęciach pozycję wszystkich struktur geologicznych na powierzchni tego księżyca aby dokładnie zbadać jego obroty. Wykazało to, że delikatnie on drga podczas swojej podróży dookoła Saturna.

Sporządzono najróżniejsze modele zakładające różną budowę wewnętrzną Enceladusa i najwłaściwszy okazał się ten, który zakłada istnienie w jego wnętrzu oceanu - warstwy płynu (a niemal na pewno jest to woda, biorąc pod uwagę to jakie cząsteczki wyrzucane są przez szczeliny w okolicy biegunów) oddzielającej lodową pokrywę od jądra.

Nie wiadomo czemu płyn ten nie zamarzł, a obecnie jednym z bardziej prawdopodobnych wyjaśnień jest to, że siły pływowe wynikające z grawitacyjnego wpływu Saturna są dużo większe niż początkowo zakładano.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy