ONZ: Na 95% człowiek jest winny zmianom klimatu. Dlaczego?
Człowiek jest na 95 procent winny zmianom klimatycznym, do końca stulecia temperatura może wzrosnąć o 4,8 stopnia, a poziom światowych oceanów o prawie metr - tak wynika z raportu klimatycznego ONZ.
Grupa kilkuset ekspertów ONZ-owskiego Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatycznych (IPCC) ogłosiła właśnie, że ma aż 95 procent pewności iż za globalne ocieplenie następujące po 1950 roku odpowiada działalność ludzka.
Naukowcy wątpliwości mają coraz mniej, dlatego dzisiaj mówią, że jest to "bardzo prawdopodobne", tymczasem jeszcze w 2007 roku mówili, że jest to tylko "prawdopodobne". W opublikowanym właśnie raporcie klimatycznym pojawiają się bardzo niepokojące liczby, choć trzeba przyznać, że niektóre z nich są nieznacznie mniej czarne, niż jeszcze 6 lat temu.
Średnia temperatura powietrza w poszczególnych regionach świata może w latach 2046-2065 wzrosnąć według czterech scenariuszy od 0,4 do 2,6 stopnia (średnio od 1 do 2 stopni). Natomiast w latach 2081-2100 od 0,3 do 4,8 stopnia (średnio od 1 do 3,7 stopnia).
Potwierdza się więc prognoza, że jedne obszary będą ocieplać się znacznie szybciej niż inne, będą też miejsca, gdzie ocieplenie długi czas prawie nie będzie zauważalne.
Przypomnijmy, że w 2007 roku twierdzono, że temperatura wzrośnie od 1,8 do 4,0 stopnia, jednakże w najgorszym scenariuszu miało to być nawet 6,4 stopnia.
Swoje dokonać może również wzrastająca ilość dwutlenku węgla, która w ubiegłym roku pobiła rekord historyczny. Przy założeniu, że ilość tego gazu wzrośnie dwukrotnie w porównaniu z emisją sprzed epoki przemysłowej, temperatura podniesie się od 1,5 do 4,5 stopnia.
Kolejnym badanym skutkiem zmian klimatycznych ma być podniesienie się poziomu światowych oceanów. W tym przypadku liczby również się zwiększyły. Najnowszy raport stwierdza, że w latach 2046-2065 poziom mórz podniesie się według czterech scenariuszy od 17 do 38 cm (średnio od 24 do 30 cm). Natomiast do końca stulecia poziom oceanów wzrośnie od 26 do 82 cm (średnio od 40 do 63 cm).
Tymczasem w 2007 roku twierdzono, że wzrośnie od 28 do 43 cm, zaś w 2001 roku, że o 59 cm. Trzeba jednak podkreślić, że przy poprzednich raportach nie brano pod uwagę zaniku lodowców na Grenlandii i Antarktydzie, z powodu braku danych. Obecnie dane takie pozyskano podczas szeroko zakrojonego projektu IceBridge, prowadzonego przez kilka sezonów m.in. na Grenlandii.
Naukowcy odnieśli się również do twierdzeń, jakoby od 15 lat temperatura na świecie przestała rosnąć, a proces ocieplania się klimatu przystopował. Autorzy raportu są zdania, że okres ten jest zbyt krótki, aby ostatecznie przesądzać o końcu trendu ocieplenia.
Klimatolodzy biorą zawsze pod uwagę znacznie większe okresy, np. standardowe 30-letnie, a te wskazują jednoznacznie, że ocieplenie postępuje w dalszym ciągu. Poważnie zastanawiać się nad przyhamowaniem ocieplenia można byłoby dopiero wtedy, gdyby okres ten trwał nie 15 lat, lecz 30.
Sceptycy obstają przy tym, że to nie człowiek, lecz promieniowanie słoneczne, pył kosmiczny czy też działalność wulkaniczna jest winna zmianom klimatycznym. Jednak jak dotąd brak żelaznych dowodów na potwierdzenie tych teorii.
Raport przygotowywany był przez ostatnie 6 lat przez 209 naukowców i 50 recenzentów z 39 krajów, a także 600 współpracujących badaczy z 32 krajów. Jest obecnie uważany w świecie naukowym za najważniejszy raport dotyczący przyszłości klimatu. Wczoraj opublikowano skrót raportu, natomiast w poniedziałek (30.09) wydany zostanie pełny raport.
Poniżej mapka rozkładu zmian średniej temperatury powietrza w latach 1901-2012. Zdecydowanie największe ocieplenie odnotowano we wschodniej Europie, środkowej i północnej Azji, zachodniej Afryce, wschodniej Ameryce Południowej oraz w północnej części Ameryki Północnej.
Poniżej mapki zmian w sumie opadów w latach 1901-2010 (po lewej) i 1951-2010 (po prawej). Suma opadów wzrosła m.in. na przeważającym obszarze Europy, w tym również w Polsce. Klimat osuszył się z kolei w krajach basenu Morza Śródziemnego.
Poniżej wykres zasięgu pokrywy śnieżnej na półkuli północnej w latach 1900-2012. Od kilkudziesięciu lat zasięg zmniejsza się. Najmniejszy był na przełomie lat 80. i 90. podczas kilku z rzędu najcieplejszych zim w ówczesnej historii meteorologii.
Poniżej wykres zasięgu pokrywy lodowej w Arktyce w porze letniej w latach 1900-2012. Zasięg zmniejsza się systematycznie od lat 60., w ostatnich latach coraz gwałtowniej.
Poniżej wykres średniego poziomu światowych oceanów w latach 1900-2012. Poziom mórz stale rośnie.
Poniżej wykres zawartości dwutlenku węgla w ziemskiej atmosferze w latach 1950-2012. Z najnowszych danych pochodzących z Obserwatorium Mauna Loa na Hawajach wynika, że stężenie dwutlenku węgla osiągnęło w maju 2013 roku 399,5 części na milion. Po raz ostatni miało to miejsce od 3,5 do 5 milionów lat temu, a więc w epoce pliocenu, ale wtedy wywołały to czynniki naturalne. Według większości badaczy przekroczenie stężenia 450 części na milion może doprowadzić do nieodwracalnych zmian w atmosferze, a stać się to może w ciągu 15-20 lat.
Poniżej wykresy średniej temperatury, zawartości ciepła w oceanach i zasięgu pokrywy lodowej w różnych miejscach na świecie. Dwa pierwsze zjawiska wzrastają, a ostatnie zmniejsza się. Są one głównym czynnikiem postępowania globalnego ocieplenia.
Poniżej mapki z prognozowanym wzrostem średniej temperatury powietrza (u góry) i sumy opadów (na dole) w latach 1986-2100, według dwóch scenariuszy, najkorzystniejszego (po lewej) i najgorszego (po prawej). Wzrost temperatury największy będzie na północnej półkuli, zwłaszcza na obszarach polarnych. W przypadku opadów, zwiększy się ich ilość, w największym stopniu na obszarach polarnych i na równiku. Sumy opadów zmniejszą się z kolei na terenach około zwrotnikowych, w tym również na południu Europy.