Operacje serca bezpieczniejsze po południu

Całe życie człowieka toczy się zgodnie z wewnętrznym zegarem, a grupa francuskich lekarzy postanowiła ostatnio sprawdzić czy może mieć to związek z przeżywalnością operacji na otwartym sercu. I okazuje się, że związek taki jest, i to dość wyraźny.

Całe życie człowieka toczy się zgodnie z wewnętrznym zegarem, a grupa francuskich lekarzy postanowiła ostatnio sprawdzić czy może mieć to związek z przeżywalnością operacji na otwartym sercu. I okazuje się, że związek taki jest, i to dość wyraźny.

Całe życie człowieka toczy się zgodnie z wewnętrznym zegarem, a grupa francuskich lekarzy postanowiła ostatnio sprawdzić czy może mieć to związek z przeżywalnością operacji na otwartym sercu. I okazuje się, że związek taki jest, i to dość wyraźny.

Badanie przeprowadzone na danych dotyczących operacji na otwartym sercu wykazało, że gdy zabiegi takie przeprowadza się po południu to aż o połowę jest mniejsze ryzyko wystąpienia komplikacji - w badanej próbce podczas porannych operacji było to 54 na 298 zabiegów, podczas gdy dla operacji popołudniowych - 28 na 298.

Reklama

Zależność jest tu zatem zbyt wyraźna, by była przypadkowa (wykluczono też wpływ stopnia wypoczęcia chirurgów, którzy prowadzili operację), a autorzy badania wierzą, że ma to związek właśnie z naszym naturalnym zegarem - nasze serce po południu jest po prostu mocniejsze, jest w stanie wytrzymać więcej niż o poranku (co widać też wyraźnie w statystykach zawałów i udarów czy nawet w wynikach sportowców).

Twierdzą oni zatem, że powinniśmy identyfikować pacjentów, co do których ryzyko jest największe i w ich przypadku starać się przeprowadzać operacje serca w bardziej korzystnych porach, a ich przeżywalność powinna wzrosnąć.

Źródło: , Zdj.: CC0

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy