Pendrive w ścianie

Niemiecki artysta Aram Bartholl przebywający na stypendium w Nowym Jorku, wpadł na pomysł stworzenia projektu, którego efektem jest bardzo praktyczne połączenie street art-u i technologii. Aram w ramach swojego projektu Dead Drops umieścił pięć pendrive-ów w różnych częściach Nowego Jorku.

Niemiecki artysta Aram Bartholl przebywający na stypendium w Nowym Jorku, wpadł na pomysł stworzenia projektu, którego efektem jest bardzo praktyczne połączenie street art-u i technologii. Aram w ramach swojego projektu Dead Drops umieścił pięć pendrive-ów w różnych częściach Nowego Jorku.

Niemiecki artysta Aram Bartholl przebywający na stypendium w Nowym Jorku, wpadł na pomysł stworzenia projektu, którego efektem jest bardzo praktyczne połączenie street art-u i technologii. Aram w ramach swojego projektu "Dead Drops" umieścił pięć pendrive-ów w różnych częściach Nowego Jorku.

Na gadżetach umieszczone są informacje o tym niecodziennym projekcie oraz różne pliki. Oczywiście urządzenia są umocowane tak, żeby w żaden sposób nie można było ich wyciągnąć. Aram chciał w ten sposób ułatwić Nowojorczykom wymianę różnych ciekawych informacji.

Reklama

Sam jestem ciekawy co znalazłbym na takim pendrivie, oby nie jakiegoś żarłocznego wirusa. A Wy co myślicie o wymianie danych, dzięki takiemu, swego rodzaju, ulicznemu Facebook-owi?

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy