Urządzenie które nie halucynuje i sprzedaje się jak szalone. Lepsze niż AI
Zakochaliśmy się w sztucznej inteligencji. Liczba konwersacji w aplikacjach bije rekordy, a Sam Altman już nie wie, skąd brać środki na finansowanie ChataGPT, bo użytkownikom wystarcza bezpłatny plan. W internecie zalew kursów, inni ostrzegają przed bańką. A w tym wszystkim jest jedno urządzenie, które nie halucynuje, podaje dobre wyniki i jest w sumie niedrogie. Ale czy przetrwa tak silną konkurencję?

Kalkulator w kieszeni nie brzmi jak cud techniki. Nie liczy tak szybko jak systemy sztucznej inteligencji i nie zdobędzie medalu na olimpiadzie matematycznej. A jednak to urządzenie ma jedną przewagę... nie zmyśla wyników. Kiedy chatbot AI z powagą podaje, że dwa plus dwa jest pięć, przycisk "ON" na wysłużonym kalkulatorze budzi niemal wzruszenie. Prosta maszynka nie ma fantazji ani wizji. Wynik jest taki, jaki ma być.
Azjaci kupują jak szaleni
Casio sprzedało do marca 2025 roku aż 39 milionów kalkulatorów w około stu krajach. To co prawda mniej niż przed przed pandemią kiedy na sprzedaż dobiła do 45 milionów, ale za to dużo więcej niż 31 milionów w pierwszym roku covidowego spowolnienia. Firma nie ukrywa, że szuka nowych rynków, szczególnie tam, gdzie szkoły nie mogą pozwolić sobie na drogie smartfony. Kalkulatory działają na baterie i energię słoneczną, są tanie i odporne na upadki. A przecież Casio to nie jedyna firma produkująca te urządzenia. Jak zliczylibyśmy pozostałe, statystyki zapewne zrobiłyby na nas jeszcze większe wrażenie.
Na Azjatyckich targach sprzedawcy nie mogą nachwalić się tych prostych na pozór urządzeń. Jak upadnie kolejny raz, to podnosi się go i działa, jak Nokia 3310. A do tego wystarczy pokazać klientowi liczby i można uniknąć nieporozumień, zwłaszcza gdy pojawia się bariera językowa.
Kalkulator to niezawodne narzędzie
I choć w erze nowoczesnej technologii, gdzie ChatGPT niemal wyskakuje z lodówki a każde nowe urządzenie AGD musi mieć funkcje AI, bo już zwykłe algorytmy obliczające długość prania na podstawie ciężaru ubrań są passé, kalkulatory wciąż mają swoich odbiorców.
Czasem zdajemy się zapominać, że przecież nie wszędzie na świecie działa internet w telefonie (a w wyobraźni już widzę śmiejącego się Elona Muska na tle Starlinków), nie wszędzie można go szybko podłączyć smartfon do prądu. Prosta maszyna wciąż wygrywa tam, gdzie liczy się niezawodność, zwłaszcza jeśli ma baterię słoneczną.
Tymczasem w świecie matematyki sztuczna inteligencja osiąga kolejne sukcesy. W lipcu modele Google, OpenAI i DeepSeek zdobyły złoto na Międzynarodowej Olimpiadzie Matematycznej. Nie były jednak idealne. Pełne 42 punkty uzyskało pięciu uczestników. Ludzkich uczestników. Prezes konkursu nazwał postępy sztucznej inteligencji "fascynującymi". Mimo to przewiduje, że fizyczne kalkulatory prawdopodobnie będą powoli znikać, bo studenci mogą i lubią obliczyć wszystko na telefonie.
Ja co prawda na studiach nosiłem w torbie kalkulator, jakoś łatwiej liczyło mi się na nim tangensy, cotangensy i inne przyjemności. Obliczanie na kalkulatorze naukowym rozciągłości południkowej i równoleżnikowej to bajka, ale może czasy się zmieniły. Jak jeszcze studiujecie, to dajcie znać na naszym profilu na Facebooku, czy używacie jeszcze takich zabytków jak kalkulatory.










