Ceny smartfonów i laptopów wystrzelą. Winna sztuczna inteligencja
Wygląda na to, że ceny smartfonów i laptopów po okresie stagnacji znów wystrzelą. Eksperci wskazują na rosnące koszty produkcji pamięci, rosnące zapotrzebowanie na pamięć rozwijających się centrów danych AI, wzrost popytu na elektronikę i powstawanie urządzeń zdolnych do uruchamiania sztucznej inteligencji. Samsung ma przykładowo podnieść ceny pamięci aż o 60%, a cena produkcji smartfona ma wzrosnąć o 10-15%. Zmiany mogą być szczególnie odczuwalne po II kwartale 2026 roku, jednak zaczęły się już tej jesieni.

Spis treści:
- Laptopy i smartfony coraz droższe. Winny sektor AI
- Podwyżki cen już się zaczęły. W 2026 r. będzie jeszcze drożej
- Bańka AI nadal pęcznieje. Ostatni dzwonek na tanie zakupy
Laptopy i smartfony coraz droższe. Winny sektor AI
Ceny sprzętu elektronicznego od lat ulegają wahaniom. Oczywiście w perspektywie długoterminowej, z czasem za taką samą moc obliczeniową przychodzi nam płacić coraz mniej, tyle że nikt nie zamierza poprzestać na tym, co już istnieje. Powstające oprogramowanie wymaga coraz mocniejszego sprzętu, a gdy ten powstaje, to znów ukazuje się bardziej wymagające oprogramowanie - i tak kręci się to od początków komputeryzacji.
Dziś głównym motorem napędowym po stronie oprogramowania jest sztuczna inteligencja. Wpływa ona nie tylko na wzrost mocy obliczeniowej, ale również wzrost cen laptopów i smartfonów na wielu płaszczyznach. Duże modele językowe (LLMs) i generatywne (genAI) wymagają ogromnej mocy obliczeniowej i działają w centrach danych. Mniejsze modele (SLMs) mogą być uruchamiane lokalnie na urządzeniu takim jak telefon czy laptop. Aby jednak działały wydajnie, urządzenia te potrzebują stosunkowo dużej mocy, w tym specjalistycznych układów, takich jak procesory NPU. A tego póki co nie da się zrobić tanio.
I choć nadal wypuszczane będą budżetowe smartfony i komputery, które dominują zwłaszcza w krajach rozwijających się, to jednocześnie panuje presja na tworzenie jak najmocniejszych modeli flagowych, gotowych na erę sztucznej inteligencji - w tym tej przetwarzanej lokalnie w pamięci urządzenia, bez potrzeby łączenia się z chmurą.
Gigantyczny apetyt na podzespoły mają także centra danych, czyli gigantyczne serwerownie, które dziś służą cyfrowym gigantom do trenowania i uruchamiania modeli sztucznej inteligencji. Microsoft, Amazon, Google, Meta czy OpenAI instalują w takich placówkach nawet dziesiątki tysięcy układów graficznych Nvidia, które są uznawane za najbardziej optymalne do uruchamiania obciążeń AI. Obecnie takie centrum danych może kosztować miliardy dolarów, ale szef OpenAI, Sam Altman, szacował w tym roku, że zapotrzebowanie jego firmy na centra danych może niedługo być liczone w bilionach dolarów.
W infrastrukturę obliczeniową inwestują nie tylko firmy prywatne, ale też sektor publiczny. Także w Polsce mają powstać gigafabryki AI za miliardy euro, o czym niedawno pisaliśmy. Jak to wszystko wpłynie na ceny elektroniki na rynku konsumenckim?
Podwyżki cen już się zaczęły. W 2026 r. będzie jeszcze drożej
Zdaniem ekspertów rosnące inwestycje w infrastrukturę AI, wliczając w to sprzęt dla centrów danych, zwiększają zapotrzebowanie na zaawansowane układy pamięci, a to przyczynia się do wzrostu cen. Popyt może okazać się większy od podaży, zwłaszcza w obliczu niedoborów, z którymi producenci elektroniki borykają się od lat. Prognozy mówią o znaczącym wzroście kosztów produkcji z uwagi na podwyżki cen komponentów, wliczając w to pamięci DRAM i NAND flash. Jest wysoce prawdopodobne, że ceny uderzą konsumentów po portfelach już w II kwartale 2026 roku.
Średni koszt produkcji smartfona ma wzrosnąć o 5-15% w 2026 roku według danych TrendForce. To przełoży się oczywiście na cenę końcową produktu. Podwyżki najpewniej nie zakończą się na telefonach i laptopach, ale obejmą też konsole do gier, sprzęt serwerowy i sieciowy, telewizory, a nawet samochody, które przecież w coraz większym stopniu przypominają komputery na kółkach.
Trzeba podkreślić, że nowe dane pochodzą nie tylko od analityków, ale też od samych producentów. Pojawiły się doniesienia, że AMD rozesłał do swoich partnerów informacje o podwyżkach cen jego kart graficznych. Powód? Rosnąca cena i niedobory kluczowego komponentu - pamięci VRAM (GDDR) - wskutek ogromnego zapotrzebowania sektora AI. Eksperci przewidują, że Nvidia postąpi tak samo. Wygląda to na powtórkę z czasów koparek kryptowalut, kiedy to ceny GPU również poszły mocno w górę.
Bańka AI nadal pęcznieje. Ostatni dzwonek na tanie zakupy
Na wzrost cen nie trzeba czekać do przyszłego roku. To już się zaczęło. We wrześniu znany producent pamięci masowych SanDisk ogłosił wzrost cen produktów opartych na NAND o 10%. Nowe informacje przekazał też Raspberry Pi, czołowy producent minikomputerów. "Cena pamięci wzrosła gwałtownie do poziomu o ok. 120% wyższego niż rok temu i doszliśmy do punktu, w którym musimy przerzucić [na konsumentów] część tego kosztu, dlatego dziś ceny części produktów wzrastają o 5 lub 10 dolarów" - głosi komunikat z października.
Z kolei już w listopadzie Reuters donosił o podniesieniu cen pamięci operacyjnej przez Samsung Electronics nawet o 60%. Przykładowo ceny kontraktowe pamięci DDR5 wzrosły do 239 dolarów (2GB), o 50% do 135 dolarów (16GB) i 1194 dolarów (128GB) oraz o ponad 30% (64GB i 96GB).
Co robić i jak żyć? Jeśli planowaliście zakup nowego laptopa albo smartfona, czekając na spadek cen, to raczej nie ma co zwlekać. Taniej już raczej nie będzie. Z powodu niedoborów, wzrostu cen produkcji i ogromnego zapotrzebowania sektora AI ceny sprzętu pójdą znacząco w górę i zwlekanie z zakupem nie przyniesie nam oszczędności - wręcz przeciwnie. Całkiem prawdopodobne, że obecne Black Weeks i nadchodzący Black Friday to ostatni dzwonek, by ustrzelić coś w rozsądnej cenie u schyłku obecnej stagnacji. Z naszych niedawnych artykułów dowiesz się, jakie smartfony z dobrym aparatem i dobrą baterią warto wziąć pod uwagę w tym sezonie.
Co dalej? Zdania ekspertów są podzielone. Niektórzy uważają, że sztuczna inteligencja będzie ostatnim ludzkim wynalazkiem - gdy dojdzie do momentu, w którym sama zacznie tworzyć nowe wynalazki i ulepszone wersje samej siebie. Będzie przy tym pożerać coraz więcej mocy. W wizjach futurologicznych (zob. Photon, 2017) jej podzespoły obrastają całą kulę ziemską, a nawet lecą w kosmos, by rozprzestrzeniać się dalej niczym tkanka nowotworowa. Z drugiej strony według sceptyków silna sztuczna inteligencja na poziomie takiej technologicznej osobliwości jest niemożliwa, a bańka AI uderzy w mur i pęknie.
Z kolei entuzjaści rewolucji AI spierają się jedynie, w której dekadzie tego wieku dojdzie do przełomu. Tak czy inaczej sektor sztucznej inteligencji nadal będzie się rozrastał przez najbliższe lata i nie wydaje się, by coś go miało powstrzymać - a to nadal będzie rzutować na wszystkie sfery naszego życia, także tę ekonomiczną, i to niekoniecznie w pozytywnym sensie.









