Piekło Wenus niestraszne elektronice od NASA

NASA skrzętnie ukrywała swoje niesamowite plany dotyczące przyszłych misji kosmicznych. Jak się okazuje, ma nie tylko projekt załogowej misji na Księżyc i Marsa, ale także na drugą najbliższą nam planetę, czyli Wenus. Jakby tego było mało, taka podróż...

NASA skrzętnie ukrywała swoje niesamowite plany dotyczące przyszłych misji kosmicznych. Jak się okazuje, ma nie tylko projekt załogowej misji na Księżyc i Marsa, ale także na drugą najbliższą nam planetę, czyli Wenus.

Jakby tego było mało, taka podróż mogłaby się odbyć jeszcze przed lądowaniem człowieka na Marsie. Bynajmniej nie jest to bardzo trudne przedsięwzięcie, a nawet porównywalne z podbojem Czerwonej Planety.

Jednak astronauci nie mieliby okazji dotknąć wenusjańskiego gruntu, bo panuje tam zbyt duże ciśnienie (92 atmosfery) i duża temperatura (500 stopni Celsjusza), ale za to mogliby przez jakiś czas obserwować ją z bardzo bliska, bo z poziomu jej atmosfery.

Aby jednak w ogóle było to możliwe, najpierw musi powstać elektronika, który wytrzyma takie ekstremalne warunki. Naukowcy z Centrum Badawczego imienia Johna H. Glenna należącego do NASA twierdzą, że mają na to świetny pomysł, w postaci półprzewodników z węglika krzemu (4H-SiC).

Naukowcom udało się też stworzyć kable łączące wszystkie elektroniczne moduły i zamknąć je w ceramicznej obudowie. Układy w trakcie testów umieszczono w komorze testowej GEER (Glenn Extreme Environments Rig), która jest w stanie symulować warunki panujące na Wenus. Testowana konstrukcja wytrzymała dokładnie 521 godzin (21,7 dnia).

Pomimo sukcesu Amerykanów, to dopiero początek drogi do perfekcyjnego przygotowania misji na bliźniaczkę Ziemi.

Przypomnijmy, że NASA chce w ramach podróży na Wenus użyć specjalnych sterowców, które pozwoliłyby na "zacumowanie" w atmosferze, na wysokości około 50 kilometrów ponad powierzchnią, i dokonanie niezwykle istotnych badań, które odpowiedziałby nam na wszystkie kluczowe pytania na temat przeszłości taj bliskiej nam planety.

Na tej wysokości panuje ciśnienie na poziomie 1 atmosfery, siła grawitacji jest tam tylko nieco mniejsza niż na Ziemi, a temperatura sięga 75 stopni Celsjusza. Jak zapewniają naukowcy, to warunki o wiele bardziej sprzyjające do przeprowadzenia misji niż te panujące na powierzchni Marsa.

Oczywiście astronauci byliby cały czas chronieni przed powyższymi czynnikami, znajdując się wewnątrz pojazdu kosmicznego. Zagrozić mógłby im tylko promieniowanie, przed którym nie da się zabezpieczyć. Jednak specjaliści obliczyli, że i ono będzie niezwykle małe, bo porównywalne z tym panującym na powierzchni Ziemi i, co ciekawe, nawet 40-krotnie mniejsze niż na Marsie.

Zdjęcie Wenus wykonane przez jeden z rosyjskich próbników z misji Wenera.

W projekcie HAVOC przewidzianych jest kilka etapów. Pierwszy zakłada wysłanie robotów, które sprawdzą warunki do przeprowadzenia misji. Drugim będzie już załogowa misja, a trzecim umieszczenie w atmosferze planety kilku specjalnych sterowców z modułami mieszkalnymi.

Świat naukowy bardzo zafascynowany jest tą planetą, nie od dziś wiadomo bowiem, że panuje tam bardzo silny efekt cieplarniany. Naukowcy chcą lepiej go zbadać i zrozumieć mechanizmy jego działania, by tę wiedzę wykorzystać później w radzeniu sobie z naszymi problemami dotyczącymi zmian klimatycznych.

Przypomnijmy, że najnowsze badania naukowców z Instytutu Studiów Kosmicznych Goddarda NASA (GISS) wskazują również, że miliardy lat temu na Wenus znajdował się płytki ocean, a panujące na planecie warunki klimatyczne umożliwiały egzystencje prostych form życia.

NASA chce wybrać się na Wenus z rosyjskim Roskosmosem, który ma ogromne doświadczenia w misjach badań Wenus. W końcu to właśnie Rosjanie zebrali najwięcej danych o bliźniaczce Ziemi w trakcie wielu misji Wenera.

Źródło: / Fot. NASA

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas