Pietrow zostanie w Renault, bo... jest z Rosji
Pomimo tego, że od niedzielnego GP w Monako upłynęło już trochę czasu niektórzy kibice wciąż nie potrafią się nadziwić, po co ekipie Lotus Renault taki nieprzewidywalny kierowca jak Witalij Pietrow. Rosjanin w kolejnym już wyścigu tego sezonu zniszczył swój bolid...
Pomimo tego, że od niedzielnego GP w Monako upłynęło już trochę czasu niektórzy kibice wciąż nie potrafią się nadziwić, po co ekipie Lotus Renault taki nieprzewidywalny kierowca jak Witalij Pietrow. Rosjanin w kolejnym już wyścigu tego sezonu zniszczył swój bolid...
Coraz częściej chodzą słuchy, że brytyjski zespół tylko czeka na powrót Roberta Kubicy, żeby jak najszybciej móc się pozbyć nieobliczalnego Pietrowa. Rosjanin nie może zwykle dogadać się z Nickiem Heidfeldem, z którym często zamiast współpracować - rywalizuje. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze kwestia szkód, do jakich Rosjanin zwykle doprowadza.
W niedzielnym wyścigu kierowca Lotus Renault po raz kolejny rozbił swój pojazd i naraził swoją ekipę na następne zbędne koszty:
Nic więc dziwnego, że w mediach coraz częściej można usłyszeć teksty, że Pietrow wkrótce pożegna się ze swoim zespołem. Jednak trzeba być świadomym, że pomimo problemów jakie przysparza Rosjanin, Lotus Renault raczej pozostawi go za sterami swojego bolidu.
Wynika to z jednego prostego faktu - marketing. Pietrow jest tak naprawdę jedynym powodem dla którego miliony jego rodaków ogląda Formułę 1. To z kolei ma niemałe przełożenie na promocję całej dyscypliny, a to - jak nietrudno się domyślić - znacząco zwiększa też obroty z praw transmisyjnych dla wszystkich zespołów. Czy w takim razie narodowość faktycznie uratuje Pietrowa i o formie Lotusa Renault zadecydują pieniądze? Czekamy na Wasze głosy w tej sprawie!