Początek nowej ery w polskiej siatkówce

Polscy kibice to bardzo wymagający ludzie. Za swój doping i oddanie w trakcie spotkań oczekują zwycięstw i to tych na najwyższym szczeblu. Fanatycy siatkówki w naszym kraju z sentymentem wspominają lata największych sukcesów polskiej kadry i głęboko wierzą, że nowy szkoleniowiec reprezentacji będzie potrafił choć po części do nich nawiązać.

Polscy kibice to bardzo wymagający ludzie. Za swój doping i oddanie w trakcie spotkań oczekują zwycięstw i to tych na najwyższym szczeblu. Fanatycy siatkówki w naszym kraju z sentymentem wspominają lata największych sukcesów polskiej kadry i głęboko wierzą, że nowy szkoleniowiec reprezentacji będzie potrafił choć po części do nich nawiązać.

Polscy kibice to bardzo wymagający ludzie. Za swój doping i oddanie w trakcie spotkań oczekują zwycięstw i to tych na najwyższym szczeblu. Fanatycy siatkówki w naszym kraju z sentymentem wspominają lata największych sukcesów polskiej kadry i głęboko wierzą, że nowy szkoleniowiec reprezentacji będzie potrafił choć po części do nich nawiązać.

5 maja - dokładnie tego dnia powinna rozpocząć się nowa era polskiej siatkówki. Wtedy to bowiem, rozpocznie się pierwsze zgrupowanie kadry, które będzie pod wodzą włoskiego szkoleniowca, zatrudnionego w miejsce Daniela Castellaniego. Będzie to pierwszy faktyczny kontakt Andrei Anastasiego z siatkarzami reprezentacji Polski. Nowy trener będzie musiał przygotować zespół do walki o jak najwyższe miejsce w Lidze Światowej, gdzie jak do tej pory największym osiągnięciem naszej drużyny narodowej jest dwukrotne zdobycie czwartego miejsca.

Reklama

Przygotowania rozpoczną sparingi z Rosją, co od razu rzuca Włocha na głęboką wodę. Nasi sąsiedzi zza wschodniej granicy zajmują obecnie 2 miejsce w rankingu FIVB, przy dopiero dziesiątej lokacie Polaków.

Kibice jednak wierzą, że to właśnie pod wodzą Anastasiego Polska rozpocznie swój marsz w górę rankingu. Być może i tak będzie, jako że nowy szkoleniowiec kadry ma na swoim koncie całkiem długą listę sukcesów. Dość powiedzieć, że w samych rozgrywkach Ligi Światowej zdobył 4 medale, z czego 2 są złote.

Jednak trzeba być w pełni świadomym, że na efekty jego pracy trzeba będzie trochę poczekać. Włoch po raz pierwszy spotka się twarzą w twarz z własnymi kadrowiczami i minie trochę czasu, zanim wpoi zawodnikom swoją filozofię gry. Niemniej mamy prawo wierzyć, że mariaż PZPS-u z Anastasim w końcu obrodzi medalami dla Polski. Miejmy tylko nadzieję, że nastąpi to jak najszybciej.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama