Pogoda szaleje - Arktyka cieplejsza od Europy

Wiele osób podaje mrozy, które dotarły w ostatnich dniach do naszego kraju jako dowód na to, że zmiany klimatu to ściema - w końcu miało być cieplej. Problem w tym, że jest i to dużo, jednak nie u nas a w rejonie arktycznym, który jest obecnie najcieplejszy od wielu lat - temperatury są tam o około 20 stopni Celsjusza (!) wyższe niż wynosi norma - jest tam o 6 stopni cieplej niż w większej części Europy.

Wiele osób podaje mrozy, które dotarły w ostatnich dniach do naszego kraju jako dowód na to, że zmiany klimatu to ściema - w końcu miało być cieplej. Problem w tym, że jest i to dużo, jednak nie u nas a w rejonie arktycznym, który jest obecnie najcieplejszy od wielu lat - temperatury są tam o około 20 stopni Celsjusza (!) wyższe niż wynosi norma - jest tam o 6 stopni cieplej niż w większej części Europy.

Wiele osób podaje mrozy, które dotarły w ostatnich dniach do naszego kraju jako dowód na to, że zmiany klimatu to ściema - w końcu miało być cieplej. Problem w tym, że jest i to dużo, jednak nie u nas a w rejonie arktycznym, który jest obecnie najcieplejszy od wielu lat - temperatury są tam o około 20 stopni Celsjusza (!) wyższe niż wynosi norma - jest tam o 6 stopni cieplej niż w większej części Europy.

To właśnie fala ciepłego powietrza, jaka zalała Arktykę odpowiada za atak zimy w Europie i choć w ostatnich latach notowano podobnie duże, gwałtowne wzrosty temperatury w okolicy bieguna północnego, to trwały one zaledwie kilka godzin zanim temperatury wrócił do normy, podczas gdy w zeszłym tygodniu nie było dnia, gdy nie występowały na dalekiej północy temperatury powyżej zera.

Reklama

Teraz jednak ciepłe powietrze dotarło nad mroźną północ nie tylko w wielkiej fali (na Syberii temperatury są o 35 stopni Celsjusza wyższe od normy), ale także na długo - znajdujące się na Grenlandii stacje pomiarowe (w tym ta wysunięta najdalej na północ ze wszystkich lądowych na całym świecie - Cape Morris Jesup)odnotowały już 61 godzin z temperaturami powyżej zera w bieżącym roku (a więc trzy razy więcej niż rok wcześniej).

Taką anomalię sami naukowcy zajmujący się klimatem i pogodą określają mianem szalonej i szokującej, ale jednocześnie zapowiadają oni, że musimy przygotować się na to, iż takie anomalie będą coraz częstsze - tak właśnie wygląda bowiem efekt wywołanych przez człowieka zmian klimatu.

Naukowcy zastanawiają się czy nie oznacza to początku końca wiru polarnego - układu niskiego ciśnienia utrzymującego zimne powietrze w okolicy bieguna, który generowany jest przez różnicę temperatur między biegunem, a niższymi szerokościami, a dziś różnice te zanikają.

Oznacza to, że będziemy musieli zweryfikować nawet najbardziej pesymistyczne modele klimatyczne dotyczące zmian klimatu.

Zdj.: NASA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy