Pole siłowe rodem z filmów sci-fi od Boeinga

Boeing jest znany przede wszystkim z projektowania i budowy wszelkiej maści statków powietrznych, jednak jego pole działania nie ogranicza się tylko i wyłącznie do świata samolotów. Koncern ma też spory wkład w budowę sprzętu z zakresu obronności...

Boeing jest znany przede wszystkim z projektowania i budowy wszelkiej maści statków powietrznych, jednak jego pole działania nie ogranicza się tylko i wyłącznie do świata samolotów. Koncern ma też spory wkład w budowę sprzętu z zakresu obronności...

Boeing jest znany przede wszystkim z projektowania i budowy wszelkiej maści statków powietrznych, jednak jego pole działania nie ogranicza się tylko i wyłącznie do świata samolotów. Koncern ma też spory wkład w budowę sprzętu z zakresu obronności.

Właśnie taki, kolejny wynalazek, który może znacząco odmienić przyszłe działania wojenne, został zaprezentowany i opatentowany kilka dni temu. Jest nim coś, co do tej pory znane nam było tylko z filmów sci-fi, a mianowicie ochronne pole siłowe.

Tajemniczy wynalazek dysponuje systemem tłumienia fali uderzeniowej, dzięki wykorzystaniu łuku elektromagnetycznego. Prawdopodobnie chodzi tutaj o pole siłowe, które chroniło będzie pojazdy wojskowe przed potwornymi skutkami fali uderzeniowej.

Reklama

Oczywiście rola pancerza, chroniącego przed odłamkami pojazdy i znajdujących się w nich żołnierzy, nie zostanie pomniejszona, gdyż nowy system ma go tylko skutecznie uzupełniać.

Idea systemu będzie polegała na zbieraniu danych o otoczeniu, na podstawie rozmieszczonego na wozach zestawu czujników.

W trakcie działań wojennych, ich rolą ma być wykrycie, oszacowanie siły i odległości powstania fali uderzeniowej, a to wszystko po to, by poczyniła ona jak najmniejsze szkody.

Gdy już dojdzie do silnej eksplozji, na wozie uruchamiane są lasery czy generatory mikrofal (wytwarzające łuk elektryczny), które szybko rozgrzeją powietrze wokół pojazdu do wytworzenia plazmy, która to rozproszy falę uderzeniową do tego stopnia, że będzie ona niegroźna dla sprzętu i ludzi.

Z pewnością upłynie jeszcze sporo czasu zanim zobaczymy działający prototyp tego systemu, ale przynajmniej wiemy, że inżynierowie dłubią przy takich kosmicznych wynalazkach.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy