Północnokoreańscy hakerzy mają na celu BitCoiny

W ostatnich miesiącach, na fali wielkiego zainteresowania i stale rosnących cen BitCoina, kryptowaluty przeżywają prawdziwą gorączkę złota. A zarobić na niej próbuje także reżim w Pjongjangu, bo okazuje się, że tamtejsi hakerzy prowadzą zakrojoną na szeroką skalę próbę kradzieży BTC.

W ostatnich miesiącach, na fali wielkiego zainteresowania i stale rosnących cen BitCoina, kryptowaluty przeżywają prawdziwą gorączkę złota. A zarobić na niej próbuje także reżim w Pjongjangu, bo okazuje się, że tamtejsi hakerzy prowadzą zakrojoną na szeroką skalę próbę kradzieży BTC.

Jak donosi firma Secureworks, cybeprzestępcy występujący pod szyldem Lazarus Group, którzy odpowiadają za kilka dużych ataków (głośna kradzież danych z Sony Pictures, związana z filmem Wywiad ze Słońcem Narodu, niezliczone ataki na południowokoreańskie instytucje i firmy), tym razem wzięli na cel BitCoiny - stworzyli oni trojana, którego próbowali przemycić w plikach Word na komputery ludzi zajmujących się zawodowo kryptowalutami. Trojan ten miał im pozwolić na przejęcie kontroli nad komputerem ofiary i kradzież BTC.

Nie powinno nikogo dziwić, że poza akcjami propagandowymi, hakerzy z Pjongjangu poszukują pieniędzy - na zagraniczne waluty jest ogromne zapotrzebowanie w tym biednym kraju, który nie jest w stanie zaspokoić własnych potrzeb i większość dóbr musi importować. Nie może też dziwić, że wzięto na cel kryptowaluty - osiągają dziś one takie wartości, że można w ciągu paru dni zarobić miliardy, a nadal są słabiej chronione (oczywiście nie chodzi o sam mechanizm blockchaina BTC, a portfele znajdujące się w rękach poszczególnych osób) niż banki.

Źródło: , Zdj.: CC0

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas