Polska skansenem piłkarskiej Europy

Wczorajszy finał Pucharu Polski pomiędzy Lechem a Legią zapadnie w pamięć wielu fanom futbolu w naszym kraju i nie tylko. I bynajmniej nie ze względu na wynik tego spotkania, czy sposobie po jakim Legia dane trofeum wywalczyła...

Wczorajszy finał Pucharu Polski pomiędzy Lechem a Legią zapadnie w pamięć wielu fanom futbolu w naszym kraju i nie tylko. I bynajmniej nie ze względu na wynik tego spotkania, czy sposobie po jakim Legia dane trofeum wywalczyła...

Wczorajszy finał Pucharu Polski pomiędzy Lechem a Legią zapadnie w pamięć wielu fanom futbolu w naszym kraju i nie tylko. I bynajmniej nie ze względu na wynik tego spotkania, czy sposobie po jakim Legia dane trofeum wywalczyła...

Dopiero rzuty karne wyłoniły przedstawiciela naszego kraju do Ligi Europejskiej na następny rok. Właściwie to powinniśmy się cieszyć, że się okazało, iż będzie to Legia. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - bo pseudokibiców z Warszawy było więcej...

Kto oglądał wczorajszy mecz, ten wie o czym mówię. Tuż przed decydującym rzucie karnym wykonywanego przez Wawrzyniaka, duża część kiboli Legii już stała obok płyty głównej boiska. Stewardzi nic nie robili sobie z kilku setek zakapturzonych dresiarzy, którzy z zasłoniętymi twarzami z impetem wbiegli na murawę cieszyć się z przepustki do Europy swoich piłkarzy. Pseudokibice niemal natychmiast otoczyli drużynę ze stolicy, by wspólnie z trenerem i piłkarzami celebrować wygrany finał. Zawodników zresztą szybko rozebrano z koszulek, które fanatycy klubu zabrali na pamiątkę. Strach pomyśleć, co by im zrobili, gdyby ów finał przegrali...

Reklama

Później jednak tradycyjnie doszło do rozróby, którą uspokoiły dopiero oddziały policji. Nie zmienia to jednak faktu, że całość działa się na oczach delegatów z UEFA, którzy obserwowali mecz właśnie pod kątem bezpieczeństwa na przyszłoroczne Mistrzostwa Europy. Jak myślicie, co im bardziej zapadło w pamięć: zwycięstwo Legii po rzutach karnych w ekstremalnie nudnym meczu, czy też ta chwila, kiedy mieli prawo obawiać się linczu ze strony kiboli z szalikami na twarzach?

Jak już pewnie zobaczyliście na filmiku, swoją cegiełkę dołożyli także sympatycy "Kolejorza", co jest dowodem na to, że problem pseudokibiców nie dotyczy jedynie Legii Warszawa. Cała Polska w ostatnich miesiącach przypomina jedna wielką wylęgarnię kiboli, których w obliczu braku konsekwentności naszego rządu tylko przybywa. No bo dlaczego i ja nie miałbym rzucić kamieniem w policjanta, skoro i tak nie spotka mnie za to żadna kara?

Dzięki takim wydarzeniom perspektywa EURO w naszym kraju coraz bardziej budzi u mnie uśmiech politowania. No bo żeby robić turniej takiej rangi w skansenie piłkarskiej Europy? Ktoś tu się chyba mocno pomylił...

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy