Pot, krew i szwy, czyli Tour de France

Tegoroczne Tour de France było dokładnie tym, czego fani kolarstwa spodziewali się najbardziej - walką do końca i za wszelką cenę. Zawodnicy rywalizowali ze sobą tak zawzięcie, że niejednokrotnie kończyło się to bolesnymi wypadkami, które być może zostawią ślad na ich ciałach nawet do końca życia.

Tegoroczne Tour de France było dokładnie tym, czego fani kolarstwa spodziewali się najbardziej - walką do końca i za wszelką cenę. Zawodnicy rywalizowali ze sobą tak zawzięcie, że niejednokrotnie kończyło się to bolesnymi wypadkami, które być może zostawią ślad na ich ciałach nawet do końca życia.

Tegoroczne Tour de France było dokładnie tym, czego fani kolarstwa spodziewali się najbardziej - walką do końca i za wszelką cenę. Zawodnicy rywalizowali ze sobą tak zawzięcie, że niejednokrotnie kończyło się to bolesnymi wypadkami, które być może zostawią ślad na ich ciałach nawet do końca życia.

Pomimo tego, iż były to zawody rozgrywane na najwyższym poziomie pod względem organizacyjnym, nie obyło się bez licznych wypadków i interwencji służb medycznych. Zdarte kawałki skóry, głębokie rozcięcia mięśni, złamane nadgarstki - tego typu zjawiska występowały nader często na wielu etapach TdF. Ale czy to odstraszało któregokolwiek z kolarzy? Nie! Ci często po takiej sytuacji wsiadali z powrotem na rower i brnęli dalej do mety. Zapraszamy więc na małą galerię takich wojowników i ich "blizn bitewnych".

Reklama
Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy