Potentat ze świata gier inwestuje w Teslę

Tesla rozwija się w tak szybkim tempie, a swój samochód w pełni elektryczny i luksusowy chce już tak wiele osób, że giganci świata technologii, którzy obracają setkami miliardów dolarów, coraz poważniej myślą o posiadaniu swojego udziału w tym cudzie motoryzacji przyszłości...

Tesla rozwija się w tak szybkim tempie, a swój samochód w pełni elektryczny i luksusowy chce już tak wiele osób, że giganci świata technologii, którzy obracają setkami miliardów dolarów, coraz poważniej myślą o posiadaniu swojego udziału w tym cudzie motoryzacji przyszłości...

Tesla rozwija się w tak szybkim tempie, a swój samochód w pełni elektryczny i luksusowy chce już tak wiele osób, że giganci świata technologii, którzy obracają setkami miliardów dolarów, coraz poważniej myślą o posiadaniu swojego udziału w tym cudzie motoryzacji przyszłości.

Jedną z takich firm jest chiński gigant technologiczny Tencent. Uzyskał on w zeszłym roku ponad 10 miliardów dolarów przychodu z gier wideo. To obok Alibaby i Baidu jeden z największych graczy technologicznych w Państwie Środka.

Reklama

Dla porównania Activision Blizzard, czyli właściciel praw do marek takich jak: Overwatch, Starcraft, czy Call of Duty, zanotowało w zeszłym roku zaledwie 6,5 miliarda dolarów przychodu.

Teraz firma poważnie zainteresowała się firmą Elona Muska i stała się posiadaczem 5 procent akcji Tesli, które nabyła za kwotę 1,8 miliarda dolarów. Tencenta interesują szczególnie akumulatory PowerPack 2 i dachówki solarne.

W Chinach te technologie są coraz popularniejsze ze względu na zwrócenie się mieszkańców tego największego pod względem populacji kraju świata na ekologiczną przyszłość.

Gigant zainwestował w Teslę również z powodu nadchodzącego Modelu 3. Ten pojazd może zrobić prawdziwą furorę w Chinach wśród klasy średniej, której nie stać na dużo droższy Model S.

Dla Tencenta związanie się z Teslą i tworzonymi przez jej inżynierów eko-technologiami, z pewnością zapewni długookresowy wzrost akcji firmy, a to przecież najważniejsze.

Źródło: / Fot. Reuters

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy