Próba jądrowa Korei Północnej spowoduje erupcję wulkanu?

Korea Północna minionej nocy przeprowadziła czwarty już test broni jądrowej, który bardzo niepokoi ich sąsiadów. Kilka sekund po teście poinformowały nas o tym sejsmografy. Poczynania komunistycznego kraju mogą przyspieszyć erupcję wulkanu...

Korea Północna minionej nocy przeprowadziła czwarty już test broni jądrowej, który bardzo niepokoi ich sąsiadów. Kilka sekund po teście poinformowały nas o tym sejsmografy. Poczynania komunistycznego kraju mogą przyspieszyć erupcję wulkanu...

Komunistyczne władze Korei Północnej w środę (6.01) przeprowadziły czwarty test broni jądrowej. Poprzednio miało to miejsce w 2006, 2009 i 2013 roku. Wszystkie one odbywały się w tajemnicy przed światem zewnętrznym. Jednak naukowcy za każdym razem precyzyjnie określali ich lokalizację z dokładnością do metrów, a czas przeprowadzenia testu z precyzją do kilku sekund. Jak?

Wszystko dzięki sejsmografom, które notują każde, nawet najsłabsze trzęsienie ziemi w skali całego świata. W czasie rzeczywistym każdy internauta może się dowiedzieć, kiedy doszło do trzęsienia, na jakiej głębokości znajdowało się ognisko oraz jakie były jego współrzędne.

Reklama

Wiemy więc, że do testu doszło w tym samym miejscu, co podczas poprzednich trzech prób, w dodatku niemal o tej samej godzinie, a to nie może być przypadek. Mieszkańcy regionu poczuli wstrząs o sile M5.1, który nastąpił o godzinie 2:30 czasu polskiego (10:30 czasu miejscowego).

Epicentra wstrząsów spowodowanych przez testy jądrowe.

W ten sam sposób dowiedzieliśmy się o poprzedniej próbie jądrowej przeprowadzonej przez Koreę Północną w dniu 9 października 2006 roku o godzinie 3:35. Odpalono wówczas ładunek o mocy 0,48 kilotony. 25 maja 2009 roku o godzinie 2:54 zdetonowano ładunek o mocy 2,5 kilotony. Trzeci test przeprowadzono 12 lutego 2013 roku o godzinie 3:57 czasu polskiego. Wstrząs miał siłę M5.0, zaś epicentrum trzęsienia znajdowało się w północno-wschodniej części kraju.

Nie trudno było odgadnąć, że wstrząs był efektem próby jądrowej, a nie naturalnej aktywności geologicznej, ponieważ jego ognisko położone było bardzo płytko, zaledwie na głębokości do 10 kilometrów. Po pierwsze jest to obszar niemal nieaktywny sejsmicznie, a po drugie jeśli dochodzi już tam do wstrząsów, to ich ognisko znajduje się na głębokości co najmniej 500 kilometrów.

Spośród wszystkich odnotowanych tam wstrząsów tylko cztery były płytkie i każdy z nich był właśnie próbą jądrowego arsenału. Na tej właśnie podstawie określono co do sekundy wydarzenie z 2013 roku. Okazało się, że władze komunistycznej Korei Północnej przeprowadziły podziemną próbę jądrową o sile 7 kiloton.

Zdjęcie satelitarne poligonu wojskowego Punggye-ri. Fot. Digital Globe.

Naniesienie współrzędnych na mapę satelitarną rozwiało wszelkie wątpliwości. Do nocnego trzęsienia doszło pod poligonem w rejonie miasta Punggye-ri na północnym wschodzie kraju, gdzie Koreańczycy budowali wcześniej głębokie tunele.

Od początku ubiegłego roku w górze drążone były nowe korytarze, co świadczyło, że wkrótce będzie przeprowadzony czwarty test broni jądrowej. Wskazywały na to także przecieki płynące do południowokoreańskich gazet od szpiegów. Dzisiaj się one potwierdziły.

Wojskowa parada na ulicach Pjongjangu w Korei Północnej.

Eksperci szacują, że tym razem zdetonowany mógł zostać ładunek o mocy co najmniej 10 kiloton, czyli w przybliżeniu taki, jaki posiadała bomba atomowa zrzucona na Hiroszimę w 1945 roku. Spowodowała ona natychmiastową śmierć co najmniej 80 tysięcy ludzi, a drugie tyle zmarło na chorobę popromienną.

Może zbudzić się groźny wulkan?

Zaledwie 130 kilometrów od poligonu znajduje się bardzo niebezpieczny wulkan Pektu-san, który jest jedną z wizytówek Korei Północnej, ponieważ w obozie partyzanckim na szczycie wulkanu, miał się urodzić ukochany przywódca północnych Koreańczyków, Kim Dzong Il.

Istnieją obawy, że test jądrowy może przyspieszyć jego erupcję. Centrala część kaldery podnosi się systematycznie w średnim tempie 3 milimetrów rocznie, jednak w ciągu 8 lat łącznie podniosła się o 10 centymetrów.

Dzieje się tak dlatego, że rozrasta się komora magmowa pod powierzchnią ziemi, co stanowi jedną z najbardziej charakterystycznych oznak zbliżającej się erupcji, która może nastąpić w ciągu zaledwie 5 lat. W kraterze wulkanu znajduje się Jezioro Niebiańskie, które ma powierzchnię 9 kilometrów kwadratowych, objętość 2 kilometrów sześciennych i głębokość 373 metrów.

Jezioro Niebiańskie w kalderze wulkanu Pektu-san.

Kaldera w której znajduje się jezioro, powstała podczas gigantycznej erupcji w 969 roku, która osiągnęła siódmy, przedostatni, punkt w Indeksie Eksplozywności Wulkanicznej (VEI). Oznacza to, że jego erupcja była porównywalna z tą z 1815 roku, gdy wybuchł wulkan Tambora, odpowiedzialny za zjawisko nazywane "rokiem bez lata".

W ciągu ostatnich 10 tysięcy lat odnotowano tylko cztery tak potężne erupcje. Pektu-san wyemitował tak duże ilości popiołów, że pokryły one znaczną część Półwyspu Koreańskiego warstwą o wysokości 1,2 metra. Skażenie gleby i powietrza doprowadziło do masowej degradacji środowiska naturalnego, stało się również przyczyną śmierci wielu ludzi... 

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy