Profesjonalny futbolista zdominował program dla gladiatorów

Nie wiem jak wy, ale my już od dawna mamy dość wszelkiej maści programów z gatunku reality-show, które ani to nie potrafią dobrze człowieka zabawić, ani pokazać coś, na czym warto się skupić. Okazuje się jednak, że wystarczy do jednego z nich dodać profesjonalnego sportowca, by nędzny program z miejsca stał się naprawdę interesujący.

Nie wiem jak wy, ale my już od dawna mamy dość wszelkiej maści programów z gatunku reality-show, które ani to nie potrafią dobrze człowieka zabawić, ani pokazać coś, na czym warto się skupić. Okazuje się jednak, że wystarczy do jednego z nich dodać profesjonalnego sportowca, by nędzny program z miejsca stał się naprawdę interesujący.

Nie wiem jak wy, ale my już od dawna mamy dość wszelkiej maści programów z gatunku "reality-show", które ani to nie potrafią dobrze człowieka zabawić, ani pokazać coś, na czym warto się skupić. Okazuje się jednak, że wystarczy do jednego z nich dodać profesjonalnego sportowca, by nędzny program z miejsca stał się naprawdę interesujący.

Skandynawowie podobnie jak reszta świata dorobili się własnej wersji "programu o gladiatorach", gdzie osoby potrafiące się wykazać odpowiednim sprytem oraz siłą muszą przebrnąć przez cały szereg rozmaitych przeszkód. Zazwyczaj tego typu produkcje przykuwają tylko w chwili, gdy któryś z uczestników po nieudanej próbie przejścia ląduje do jakiegoś ogromnego zbiornika z wodą. Sytuacja uległą jednak diametralnej zmianie, gdy do ostatniego odcinka takiego programu zaproszono profesjonalnego gracza futbolu amerykańskiego (Noghor Jemide Aibueku), który na co dzień występuje w europejskim Tyresö Royal Crowns. Jak za chwilę sami zobaczycie, doświadczenie z boiska okazało się dla czarnoskórego futbolisty co najmniej pomocne.

Reklama

Źródła: ,

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy