To niemożliwe? Odkryli ślady rdzy na Księżycu
Księżyc zardzewiał! Takie wnioski płyną z najnowszej analizy próbek gleby księżycowej przywiezionych na Ziemię przez chińską misję Chang'e-6. Zawierały one mikroskopijne kryształki związków żelaza w formie hematytu i maghemitu, czyli… rud żelaza. Tak, na obiekcie bez atmosfery, bez wody i jak dotąd sądzono, bez warunków do powstawania rdzy.

Przez ponad 50 lat podręczniki mówiły jasno - Księżyc to środowisko ekstremalnie ubogie w tlen, suche i stale bombardowane wiatrem słonecznym, który "odrdzewia" powierzchnię, więc jakiekolwiek żelazo w formie utlenionej, czyli rdza, nie ma prawa tu istnieć. Owszem, w próbkach z misji Apollo zdarzały się śladowe ilości magnetytu czy uwodnionych tlenków żelaza, ale szybko uznano je za "ziemskie" skażenie. W 1971 roku opublikowano nawet pracę "Na Księżycu rdza przetrwać nie może", która ucięła wszelkie dyskusje.
Chińskie próbki: To rdza księżycowa
No cóż, próbki z chińskiej misji Chang'e-6 właśnie pogrzebały ten dogmat. Zespół naukowców z Uniwersytetu Shandong i Chińskiej Akademii Nauk odkrył w nich mikrometryczne kryształki hematytu i tlenków żelaza, takie, które nie mogą być wynikiem późniejszego zanieczyszczenia.
Co kluczowe, rdza pojawiała się w tzw. brekcjach księżycowych, czyli skałach powstałych podczas potężnych uderzeń meteorytów, gdzie ekstremalne temperatury i ciśnienia tworzą zupełnie nowe minerały. W nienaruszonych fragmentach starożytnych skał wulkanicznych tlenków żelaza nie było, a to silny argument, że procesy utleniania zachodziły bezpośrednio na Księżycu, a nie w ziemskim laboratorium.
Meteorowe kataklizmy to klucz
Najbardziej prawdopodobny mechanizm, który wskazują badacze, to gigantyczne uderzenia asteroid sprzed miliardów lat. W takich warunkach temperatura rośnie do tysięcy stopni, skały są rozrywane i topione i pojawia się lokalny dostęp do tlenu (np. z lodu wodnego lub z materii meteorytu), a po ochłodzeniu powstają układy chemiczne niemożliwe w typowym środowisku księżycowym.
Chang'e-6 wylądował w gigantycznym basenie uderzeniowym South Pole-Aitken, jednym z najstarszych i największych kraterów w całym Układzie Słonecznym. To prawdziwy geologiczny skansen, nienaruszony późniejszymi erupcjami lawy, przez co świetnie przechowuje ślady pradawnych katastrof. To właśnie tutaj znaleziono te rdzawe "mikrosekrety".
Były znaki
Zdjęcia z sond, m.in. NASA Moon Mineralogy Mapper, już wcześniej sugerowały obecność hematytu w okolicach księżycowych biegunów, a w 2022 roku analiza próbek Chang'e-5 ujawniła nanocząsteczki magnetytu. Teraz Chang'e-6 dostarcza najmocniejszego dowodu - rdza na Księżycu nie tylko istnieje, ale jest integralną częścią jego geologii.
Dlaczego to tak ważne? Ta "kosmiczna rdza" może tłumaczyć np. lokalne anomalie magnetyczne na powierzchni Księżyca, dziwne rozkłady minerałów obserwowane w danych satelitarnych czy różnice między tym, co widzimy z orbity, a tym, co znajdowaliśmy w próbkach Apollo. To również znak, że Księżyc przeszedł bardziej złożoną historię geologiczną, niż zakładaliśmy i że w ekstremalnych warunkach Układu Słonecznego powstają procesy mineralizacji, o których wciąż wiemy niewiele.
A czy Księżyc nadal rdzewieje? To dopiero początek badań. Jeśli procesy utleniania są powiązane z wodą z głębszych warstw, wiatrem słonecznym lub oddziaływaniem Ziemi, możliwe, że nasz naturalny satelita wciąż powoli zmienia skład swojej powierzchni. A to rodzi pytania o przyszłe bazy księżycowe, eksploatację surowców czy ewolucję całego systemu Ziemia-Księżyc.










