Prosty sposób na diagnozowanie depresji

Niestety depresja w obecnych czasach jest zjawiskiem coraz powszechniejszym, a jednocześnie jej diagnoza jest dla lekarzy czy terapeutów bardzo ciężkim zadaniem. Grupa amerykańskich inżynierów wpadła jednak właśnie na bardzo ciekawy pomysł jak stawianie diagnozy ułatwić.

Niestety depresja w obecnych czasach jest zjawiskiem coraz powszechniejszym, a jednocześnie jej diagnoza jest dla lekarzy czy terapeutów bardzo ciężkim zadaniem. Grupa amerykańskich inżynierów wpadła jednak właśnie na bardzo ciekawy pomysł jak stawianie diagnozy ułatwić.

Problem z depresją jest taki, że jej symptomy są takie, że dopóki nie zwróci na nie uwagi sam chory to najczęściej nie zauważy ich nikt inny. Panu Saurabh Sahu i jego koleżance Carol Espy-Wilson zaświtał jednak ostatnio pomysł, że depresja może wpływać także na mowę, w sposób niezauważalny gołym okiem, lecz łatwy do wykrycia z pomocą specjalistycznych narzędzi.

Zbadali oni zatem właściwości mowy takie jak: szybkość mówienia, drganie głosu (zmiany częstotliwości), jego "migotanie" (zmiany głośności) czy w końcu na dźwięki powstające bezwiednie gdy struny głosowe są zbyt rozluźnione.

Wykorzystując próbki głosu pobrane do wcześniejszych badań przez innych naukowców byli oni w stanie odnaleźć faktycznie pewne różnice w głosie osób cierpiących na depresję i tych, które z tego stanu się wyleczyły (przynajmniej częściowo) - generalnie wraz z poprawą zaczęli oni mówić szybciej i zmniejszyły się drgania i migotanie ich głosu.

Oznacza to zatem, że na podstawie analizy mowy można będzie już w chwili obecnej śledzić postępy w leczeniu osoby cierpiącej na depresję, konieczne jest jednak przeprowadzenie dodatkowych badań, które pozwolą stwierdzić czy wyłącznie na podstawie takiej analizy da się stwierdzić czy ktoś na depresję choruje. Jeśli tak to łatwo będzie można wychwycić takie osoby i zapewnić im specjalistyczną pomoc zanim będzie za późno.

Źródło:

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas