PZPN podchwyci pomysł z Turcji?
Kilka dni po niecodziennym meczu w wykonaniu drużyny Fenerbahce światowe media wciąż nie potrafią wyjść z podziwu jak sprytnie władze klubu zdołały rozwiązać problem z miejscowymi kibolami. Czy stale rosnące echo tureckiej metody dotrze także i do nas, gdzie PZPN wciąż nie potrafi znaleźć patentu na pseudokibiców?
Kilka dni po niecodziennym meczu w wykonaniu drużyny Fenerbahce światowe media wciąż nie potrafią wyjść z podziwu jak sprytnie władze klubu zdołały rozwiązać problem z miejscowymi kibolami. Czy stale rosnące echo tureckiej metody dotrze także i do nas, gdzie PZPN wciąż nie potrafi znaleźć patentu na pseudokibiców?
Druga połowa ubiegłego sezonu w polskiej Ekstraklasie częściej była znana z burd pomiędzy kibolami, aniżeli za sprawą wyników sportowych naszych zespołów. Polski Związek Piłki Nożnej wespół z przedstawicielami rządu RP kolejno zamykał następne stadiony wierząc, iż jest to jedyny skuteczny sposób na ukaranie pseudokibiców. Problem w tym, że zakaz tym samym obejmował także prawdziwych fanów zespołów, którzy po prostu chcieli obejrzeć zwykły mecz. Sezon ostatecznie dobiegł końca, a problem jak był, tak nadal jest.
Nic więc dziwnego, że inne federacje piłkarskie próbowały wykazać się większą kreatywnością i postarały się o poszukanie nieco skuteczniejszej metody. Najciekawszym jak dotąd patentem na walkę z kibolami popisał się turecki Fenerbahce, który otrzymał nakaz gry przy pustych trybunach na okres dwóch spotkań. Nakaz był nałożony przez tamtejszy związek jako kara za to, iż w jednym z przedsezonowych sparingów z Szachtarem Donieck kibole Fenerbahce wtargnęli na boisko w trakcie samego spotkania.
Prezes tureckiego klubu wyszedł jednak naprzeciw swojej federacji i zaproponował ograniczenie wstępu tylko do męskiej części kibiców. W ten sposób na trybunach miały się znaleźć jedynie kobiety i dzieci do lat 12, które tego dnia mogły liczyć na darmowe wejściówki. Związek zgodził się na ten niecodzienny pomysł. Jaki był tego efekt? Powiedzmy tylko, że stadion mieszczący niewiele ponad 40 tysięcy osób ledwo zdołał wszystkich zmieścić...
Doping choć żywiołowy nie pomógł Fenerbahce wygrać z Manisasporem. Mecz zakończył się wynikiem 1:1, pomimo tego, że to gospodarze prowadzili do przerwy. Kolejnym spotkaniem z damską grupą fanów zespołu już 2 października przeciwko ekipie z Istanbułu.
Czy podobny patent wkrótce pojawi się na obiektach Ekstraklasy?