Rakietą balistyczną w terrorystę

Amerykańskie siły powietrzne planują wykorzystać część ze swojego arsenału kurzących się w silosach międzykontynentalnych rakiet balistycznych (ICBM).

Amerykańskie siły powietrzne planują wykorzystać część ze swojego arsenału kurzących się w silosach międzykontynentalnych rakiet balistycznych (ICBM).

Amerykańskie siły powietrzne planują wykorzystać część ze swojego arsenału kurzących się w silosach międzykontynentalnych rakiet balistycznych (ICBM).

Jednak możecie spać spokojnie - nie planują oni wykorzystania broni jądrowej w Afganistanie. Chcą po prostu zastąpić ładunek atomowy konwencjonalnym i dzięki temu wykorzystać możliwość rakiet do zbombardowania praktycznie dowolnego miejsca na świecie w ciągu zaledwie godziny.

Mimo tego wciąż jest pewien drobny problem - odpalona rakieta tego typu, na radarach nadal wygląda jak pocisk niosący atomową zagładę, a najkrótsza droga ze Stanów Zjednoczonych na Bliski Wschód wiedzie przez terytorium Rosji. Możemy sobie wyobrazić, że tamtejsza generalicja nie jest zachwycona takim pomysłem.

Reklama

Podobnie ma się sytuacja, jeśli pociski miałyby być wystrzeliwane z łodzi podwodnych znajdujących się na Oceanie Spokojnym - rakiety wystrzelone stamtąd mogłyby napędzić niezłego strachu Chinom lub Korei Północnej.

Na szczęście - póki co - wojsko rozważa swoje możliwości, a to jest po prostu jedna z nich. Miejmy nadzieję, że nie uda im się przypadkiem rozpętać kolejnej wojny światowej.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy