Rosyjscy agenci stawiają na maszyny do pisania

Po aferze WikiLeaks oraz najświeższej - z programem PRISM i Edwardem Snowdenem - Rosja postanowiła się zabezpieczyć zawczasu, zanim im coś takiego się przydarzy. A według Federalnej Służby Ochrony (FSO) najlepszym rozwiązaniem jest zastąpienie komputerów maszynami do pisania.

Po aferze WikiLeaks oraz najświeższej - z programem PRISM i Edwardem Snowdenem - Rosja postanowiła się zabezpieczyć zawczasu, zanim im coś takiego się przydarzy. A według Federalnej Służby Ochrony (FSO) najlepszym rozwiązaniem jest zastąpienie komputerów maszynami do pisania.

Po aferze WikiLeaks oraz najświeższej - z programem PRISM i Edwardem Snowdenem - Rosja postanowiła się zabezpieczyć zawczasu, zanim im coś takiego się przydarzy. A według Federalnej Służby Ochrony (FSO) najlepszym rozwiązaniem jest zastąpienie komputerów maszynami do pisania.

FSO złożyło ostatnio zamówienie na dwadzieścia maszyn Triumph Adler. Urządzenia te mają zapobiegać przeciekom przez wywołanie strachu przed byciem złapanym - każde z nich zostawia swój unikalny "podpis", a więc później można bardzo łatwo namierzyć źródło ewentualnego wycieku tajnych informacji.

Reklama

Urzędnicy FSO zapowiedzieli, że dwadzieścia maszyn do pisania to dopiero początek renesansu papierowych dokumentów w rosyjskiej administracji, która i tak nie należy do najszybszych - część spraw można tam załatwić tylko poprzez tak nowoczesne środki komunikacji jak telegram czy faks.

Zawsze mogło być gorzej - są jeszcze gołębie pocztowe, albo można wysyłać posłańca na koniu.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy