Rosyjski kosmonauta: "Krym, mój dom"

Przez ostatni rok astronauci ze Stacji Kosmicznej byli wzorem do naśladowania dla stron konfliktów politycznych. Amerykanie i Rosjanie mieszkający pod jednym dachem na ziemskiej orbicie omijali sporne tematy. Ale do czasu...

No i mamy skandal. Tylko rok astronauci zamieszkujący Międzynarodową Stację Kosmiczną wytrzymali nie zabierając głosu w sprawie konfliktu na Ukrainie. Byli prawdziwym wzorem dla polityków, jak i samych mieszkańców zwaśnionych regionów, że można razem działać ponad wszelkimi podziałami. Jednak pokłosie wojny prędzej czy później musiało pokonać ziemską atmosferę i dotrzeć na orbitę.

Już od jakiegoś czasu dało się wyczuć gęstniejące powietrze na Stacji Kosmicznej. Troje Rosjan przestało się fotografować w towarzystwie dwóch Amerykanów i Włoszki. Internauci śledzący ich wpisy na popularnych serwisach społecznościowych wyczuwali podnoszące się napięcie aż do dzisiaj. Rosyjski kosmonauta Anton Szkaplerow opublikował Twitta w którym pojawiło się zdjęcie Krymu z perspektywy Stacji Kosmicznej, które podpisał: "Krym, mój dom". I wybuchła burza.

Wśród komentarzy pojawiły się wyzwiska: "Pie***l się, Krym jest ukraiński, pamiętaj!", "Dupek w kosmosie", "Żyjesz w równoległym Wszechświecie, wróć do rzeczywistości i przestań myśleć życzeniowo". Pozostałe komentarze nie nadają się do przytoczenia.

Jest jednak jedno ale... Emocje przysłoniły istotny fakt. Szkaplerow urodził się w Sewastopolu na Krymie i to diametralnie zmienia postać rzeczy. Wpis na Twitterze tyczył się jego rodzinnego domu. Jego rodzice, ojciec Nikołaj Iwanowicz Szkaplerow oraz matka, Tamara Wiktorowna Szkaplerowa, mieszkają w Sewastopolu. Tymczasem internauci odebrali wpis inaczej, sądząc, że rosyjski kosmonauta stwierdził, że Krym jest własnością jego kraju.

Nieporozumienie niezamierzone czy też zamierzone, nie ma to znaczenia. Z ziemskiej orbity nie widać do kogo należy Krym. Jest po prostu pięknym kawałkiem ziemi o którego nikt nie powinien się spierać. Niestety, ostatnie tygodnie pokazały nam, że konflikt na orbicie jest nie do powstrzymania. Rosjanie zapowiedzieli , a Amerykanie chcą uniezależnić się od transportu za pomocą rosyjskich Sojuzów i . Czy to koniec pokoju na orbicie? Raczej tak.

Dla ścisłości, Sewastopol od 1954 roku pozostawał miastem o specjalnym statusie, podporządkowany rządowi i organom cywilno-wojskowym Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Od 1991 roku, po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości, znalazł się pod bezpośrednią kontrolą Kijowa, nie wchodząc w skład republiki autonomicznej.

Dlatego też po zajęciu Krymu przez wojsko rosyjskie, władze miasta zwróciły się z prośbą o przyjęcie go w skład Rosji, co zostało zaaprobowane przez władze rosyjskie, a odrzucone przez władze ukraińskie oraz społeczność międzynarodową.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas