Rząd i Google odcięli od Internetu ponad 100 milionów ludzi w Azji
W Japonii dostęp do globalnej sieci straciło 60 milionów ludzi. Stało się to na skutek awarii, która trwała kilka godzin, a była spowodowana przez Google. Problemy zaczęły się od Border Gateway Protocol, co skutkowało brakiem łączności u największych operatorów...
W Japonii dostęp do globalnej sieci straciło 60 milionów ludzi. Stało się to na skutek awarii, która trwała kilka godzin, a była spowodowana przez Google. Problemy zaczęły się od Border Gateway Protocol, co skutkowało brakiem łączności u największych operatorów, czyli firm NTT Communications i KDDI Corp.
Ruch natychmiast został przekierowany do Google, ale firma nie była w stanie obsłużyć tak ogromnego ruchu. Najgorsze, że ktoś w Google nie przekierował ruchu dalej i przez to dziesiątki milionów prywatnych użytkowników nie mogło korzystać z Internetu, a 480 tysięcy firm nie mogło normalnie funkcjonować.
Chociaż do całego zdarzenia doszło na skutek błędu ludzkiego, rząd Kraju Kwitnącej Wiśni postanowił wszcząć śledztwo w tej sprawie, aby dokładnie wyjaśnić przebieg zdarzenia.
Ponad 100 milionów ludzi w Azji nie miało Internetu. Fot. Pexels.
Tymczasem w Indiach doszło do masowych zamieszek w stanach Pendżab i Hariana, w związku z wyrokiem w głośnej sprawie o gwałt. Jeden z przywódców religijnych, Gurmeet Rama Rahim Singh, został uznany winnym gwałtu na dwóch kobietach i ma spędzić w więzieniu 20 lat. Jego zwolennicy wszczęli protesty i zamieszki, w których zginęło 38 osób.
Rząd na wieść o rozruchach wyłączył dostęp do Internetu 50 milionom ludzi przez 5 dni, aby inicjatorzy nie mogli porozumiewać się ze sobą i zaogniać konfliktu.
Źródło: CGTN / Fot. Pexels