Rząd USA potwierdził istnienie Strefy 51

Stało się to, na co od dawna czekali wszyscy entuzjaści teorii spiskowych oraz UFO, otóż CIA opublikowała raport z tajnymi dokumentami dotyczącymi słynnej Strefy 51 (Area 51 lub Dreamland), która leży nad Jeziorem Groom w Nevadzie.

Stało się to, na co od dawna czekali wszyscy entuzjaści teorii spiskowych oraz UFO, otóż CIA opublikowała raport z tajnymi dokumentami dotyczącymi słynnej Strefy 51 (Area 51 lub Dreamland), która leży nad Jeziorem Groom w Nevadzie.

Stało się to, na co od dawna czekali wszyscy entuzjaści teorii spiskowych oraz UFO, otóż CIA opublikowała raport z tajnymi dokumentami dotyczącymi słynnej Strefy 51 (Area 51 lub Dreamland), która leży nad Jeziorem Groom w Nevadzie.

Oficjalne przyznanie się rządu USA do bytności tego miejsca, nie jest niczym nadzwyczajnym, ponieważ wszyscy ci, którzy choć trochę interesują się tą tematyką wiedzą, iż ten obiekt istnieje, choćby ze zdjęć satelitarnych.

Mimo wszystko odtajnienie raportu jest prawdziwym krokiem milowym, jeśli chodzi o sprzątanie trupów, jakie nazbierały się w szafie agencji CIA w całej historii jej istnienia. Najciekawsza i najbardziej obiecująca w tej wieści, dla fanów ujawnienia prawdy o tym niezwykłym miejscu, jest informacja, że już kolejne dokumenty czekają na odtajnienie, ale kiedy to nastąpi, na razie nie wiadomo.

Reklama

Z opublikowanego raportu "The Central Intelligence Agency and Overhead Reconnaissance: The U-2 and OXCART Programs 1954-1974" dowiadujemy się, że w ciągu pierwszych 20 lat jej istnienia nad Nevadą testowano wiele samolotów szpiegowskich, a najbardziej znany z nich, to właśnie U-2, i to jemu rząd USA przypisuje falę donosów od mieszkańców USA, dotyczącą masowych manifestacji UFO (niezidentyfikowanych obiektów latających).

U-2 lecąc kilkanaście kilometrów ponad rejsowymi samolotami pasażerskimi, był mocno oświetlany przez promienie słoneczne, które sprawiały, że błyszczał. CIA tłumaczy, że U-2 odpowiadały za połowę raportów o UFO w późnych latach 50. i całych 60. ubiegłego wieku.

Te słabe wymówki rządu USA, z pewnością nie wzruszą prawdziwych łowców największych zagadek ludzkości, bowiem CIA nic nie wspomniała o niedawnej sporej rozbudowie kompleksu nad Jeziorem Groom.

Wybudowano tam m.in. wysoki mur, który szczelnie zasłania wszystkie najważniejsze obiekty znajdujące się w kompleksie, a które do niedawna były widoczne z pobliskich wzgórz. Wielu znawców tematu uważa, iż to nie budynki i hangary na jej terenie mieszczą ciekawe urządzenia, jak np. statki obcych, tylko rozbudowane, podziemne laboratoria.

Przypomnijmy też, że przez jezioro ciągnie się najdłuższy na świecie pas startowy, który ma prawie 10 km. To tam testowano najbardziej zaawansowane samoloty armii USA, takie jak: U-2, F-117, B-2 czy SR-71.

Z raportu dowiadujemy się również, że nazwa "Area 51" (Strefa 51) była określeniem działki, na której miał stanąć cały ośrodek. Teren pod budowę bazy wybrano 12 kwietnia 1955 roku, w trakcie przelotu nad pustyniami stanu Nevada, oficera CIA, Richarda Bissella oraz Osmunda Ritlanda, pułkownika USAF.

 

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy