Samochód bez kierowcy prosto z Oxfordu

Wielu naukowców i firm w ostatnim czasie skupia się nad opracowaniem systemu, który z powodzeniem mógłby zastąpić kierowcę. Najsłynniejszy projekt prowadzi Google, któremu po piętach zaczyna deptać brytyjskie konsorcjum zbrojeniowe BAE Systems współpracujące z naukowcami Oxfordu.

Wielu naukowców i firm w ostatnim czasie skupia się nad opracowaniem systemu, który z powodzeniem mógłby zastąpić kierowcę. Najsłynniejszy projekt prowadzi Google, któremu po piętach zaczyna deptać brytyjskie konsorcjum zbrojeniowe BAE Systems współpracujące z naukowcami Oxfordu.

Wielu naukowców i firm w ostatnim czasie skupia się nad opracowaniem systemu, który z powodzeniem mógłby zastąpić kierowcę. Najsłynniejszy projekt prowadzi Google, któremu po piętach zaczyna deptać brytyjskie konsorcjum zbrojeniowe BAE Systems współpracujące z naukowcami Oxfordu.

Jednak Anglicy zamiast pójść śladem internetowego giganta i wyposażyć w swoją aparaturę ekologiczną Toyotę Prius zdecydowali się pójść zupełnie inna droga. Zamiast na oszczędność i samochód przyjazny środowisku wybrali potężnego Bowlera Wildcata, znanego z dość częstych wizyt w programie Top Gear i startów w licznych rajdach terenowych. Jednak to nie osiągi auta są najważniejsze, a jego możliwości i wyposażenie.

Reklama

Inżynierowie BAE Systems i naukowcy z Oxfordu naszpikowali Wildcata czujnikami, kamerami, i masą innych systemów, które pozwalają na wyeliminowanie kierowcy z procesu prowadzenia auta. Elektronika monitoruje pokonywaną trasę, analizuje drogę i dostosowuje się do panujących na niej warunków. Największa zaletą aparatury jest zdolność poruszania się bez udziału GPS-u, także zachowanie pełnych zdolności również w terenowej jeździe po bezdrożach. Jak działa to w praktyce pokazują filmy poniżej.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy