Sarah Brightman nie zaśpiewa na orbicie

Sarah Brightman, sławna śpiewaczka operowa, miała zapisać się na katach historii nie tylko podboju kosmosu, ale również świata muzyki, a to za sprawą koncertu, który miała dać na orbicie, na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Niestety, do tego wielkiego wydarzenia nie dojdzie...

Sarah Brightman, sławna śpiewaczka operowa, miała zapisać się na katach historii nie tylko podboju kosmosu, ale również świata muzyki, a to za sprawą koncertu, który miała dać na orbicie, na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Niestety, do tego wielkiego wydarzenia nie dojdzie. 54-letnia artystka zrezygnowała z lotu przez ostatnie niepokojące wieści dotyczące poważnych problemów, które mają miejsce w rosyjskim przemyśle kosmicznym.

Przypomnijmy, że kilka tygodni temu eksplodowała przy starcie rakieta S-300, następnie utracono kontakt z statkiem towarowym Progress, a kilka dni temu eksplodowała rakieta Proton-M, która miała wynieść na orbitę bardzo ważnego meksykańskiego satelitę telekomunikacyjnego.

Koncert Brightman planowany był na 1 września bieżącego roku, a na stacji kosmicznej miała pozostać ona przez około 10 dni. Ta informacja smuci tym bardziej, że śpiewaczka odbyła już szkolenie w słynnym "Gwiezdnym Miasteczku" w Rosji, a wszystko było dopięte już na przysłowiowy ostatni guzik.

Podróż miała kosztować artystkę co najmniej 52 mln dolarów. Przynajmniej taką kwotę ujawniła firma Space Adventures, która organizuje turystyczne wyprawy na orbitę.

Brightman miała być ósmym pasażerem, który dostąpi zaszczytu odwiedzenia stacji orbitalnej. Pierwszym był Denis Tito, który odbył swą podróż w 2001 roku. Jeden z kosmicznych turystów, Charles Simonyi, współzałożyciel Microsoftu, odwiedził Międzynarodową Stację Kosmiczną dwukrotnie.

Ostatnim turystą goszczącym na stacji orbitalnej był w 2009 roku Kanadyjczyk Guy Laliberte, założyciel Cirque du Soleil. Prawdopodobnie w zastępstwie za Brightman na ISS poleci japoński przedsiębiorca, Satoshi Takamatsu.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas