Satelita, który widzi co jesz
Firma Bell Aerospace, której satelity z serii Worldview obecnie dostarczają obrazu do popularnych Map Google i aplikacji Google Earth, w tym roku wystrzelić ma zwrócony w kierunku Ziemi teleskop trzeciej generacji. A ma on być na tyle potężny, że pozwoli dostrzec obiekty o średnicy zaledwie 25 centymetrów.
Firma Bell Aerospace, której satelity z serii Worldview obecnie dostarczają obrazu do popularnych Map Google i aplikacji Google Earth, w tym roku wystrzelić ma zwrócony w kierunku Ziemi teleskop trzeciej generacji. A ma on być na tyle potężny, że pozwoli dostrzec obiekty o średnicy zaledwie 25 centymetrów.
Satelita Worldview-3, który poruszał się będzie na wysokości 600 kilometrów nad Ziemią z prędkością prawie 29 tysięcy kilometrów na godzinę nie będzie przy tym skupiał się na pojedynczych obiektach - będzie on raczej nagrywał pełny obraz z trasy swego przelotu.
Rozdzielczość pozwalająca zobaczyć 25-centymetrowe obiekty zarezerwowana ma zostać dla amerykańskiej administracji rządowej (to i tak niewiele w porównaniu do wojskowych satelitów, które rzekomo - z oczywistych względów brak tu oficjalnych danych - mają posiadać rozdzielczość pozwalającą dokładnie dostrzec obiekty mniejsze niż 10 centymetrów). Dla zastosowań cywilnych udostępnione zostaną zdjęcia o rozdzielczości umożliwiającej dostrzeżenie obiektów półmetrowych co i tak jest sporym postępem względem obecnie używanego Worldview-2.
Do tego nowy satelita ma umożlwiać podgląd terenu w podczerwieni dzięki czemu możliwe będzie rozróżnienie obiektów sztucznych od naturalnych - dlatego też pochodzące z niego dane łatwiej będzie sprzedać większej ilości firm. Mają one bowiem trafić nie tylko do Google lecz do każdego kto będzie skłonny za nie zapłacić - w tym miejskich planistów czy leśników.
A my będziemy mogli obejrzeć swój dom z orbity w lepszej jakości.
Źródło: