Sekundę po Wielkim Wybuchu
Usiłując odtworzyć warunki panujące tuż po Wielkim Wybuchu, naukowcy odkryli, że próżnia wcale nie jest pusta, a Wszechświat zrodził się w stanie płynnym.
Usiłując odtworzyć warunki panujące tuż po Wielkim Wybuchu, naukowcy odkryli, że próżnia wcale nie jest pusta, a Wszechświat zrodził się w stanie płynnym.
Fizycy z Brokhaven National Laboratory w Stanach Zjednoczonych odtworzyli warunki panujące w pierwszych ułamkach sekundy po narodzeniu Wszechświata. Wynik eksperymentu kompletnie ich zaskoczył. Fizycy mieli nadzieję dowiedzieć się, jak w kosmicznej kuli ognia tuż po Wielkim Wybuchu, zwanym Big Bang, powstawała znana nam materia, tworząca dziś zdumiewającą różnorodność cząstek budujących także nas samych.
Okazało się, dość niespodziewanie, że formowanie się materii było nierozerwalnie związane z próżnią, która w najmniejszym nawet stopniu nie jest pustką. Jest dynamiczną kipielą, w której powstają i znikają najróżniejsze cząstki. Natomiast granica między istnieniem a nicością jest nieostra, tak jakby materia nie mogła się obyć bez próżni.
Cel doświadczeń w Brokhaven był początkowo dobrze określony: rozbić protony i neutrony na kryjące się w ich wnętrzu cząstki, czyli kwarki i spajające je gluony. "Glue" po angielsku znaczy klej, klajster. Każdy proton i neutron jest zbudowany z trzech kwarków, tak mocno sklejonych ze sobą gluonami, że w normalnych warunkach nie dają się rozdzielić. Są skazane na życie grupowe.
Fizycy chcieli je uwolnić i utworzyć pierwotny stan materii, gdy była ona jeszcze plazmą kwarkowo-gluonową. Byli przekonani, że taka właśnie plazma wypełniała Wszechświat w ciągu pierwszych tysięcznych części sekundy po Wielkim Wybuchu.