Wchodzi w rosyjskie czołgi jak w masło. To Stugna-P 4. generacji
Siły Zbrojne Ukrainy wprowadziły do użytku najnowszą zmodernizowaną wersję zestawu przeciwpancernego Stugna-P, znanego za granicą pod nazwą Skif. To już czwarta generacja systemu, który zdobył międzynarodowe uznanie po 2022 roku, dzięki swojej skuteczności przeciw rosyjskim pojazdom opancerzonym. I nie chodzi tu tylko o kosmetykę, ale szereg nowości ułatwiających obsługę i zwiększających precyzję działania.

O pociskach Stugna-P (w wersji eksportowej Stif) słyszymy regularnie od początku rosyjskiej inwazji, bo opracowany przez Biuro Projektowe Łucz w Kijowie i wdrożony do ukraińskich sił zbrojnych w 2011 roku przeciwpancerny pocisk kierowany okazał się zdolny do zniszczenia najnowszych rosyjskich czołgów i pojazdów opancerzonych. System został przy tym zaprojektowany tak, by łączyć prostotę obsługi z wysoką skutecznością rażenia.
Stugna-P to zmora rosyjskich czołgów
Potrafi zwalczać cele już od 100 metrów, a jego maksymalny zasięg wynosi 5 kilometrów, przy czym w warunkach nocnych ogranicza się on do około 3 kilometrów. Do dyspozycji operatorów pozostają dwa typy pocisków kumulacyjnych, tj. lżejszy 130 mm RK-2S oraz cięższy 152-milimetrowy RK-2M-K, zdolne przebijać nawet nowoczesne pancerze reaktywne. Całość oparto na lekkiej składanej wyrzutni ustawianej na trójnogu, której towarzyszy 15-kilogramowa jednostka optoelektroniczna.
Wartym odnotowania rozwiązaniem jest też przenośny panel sterowania, dzięki któremu żołnierz może prowadzić ogień z bezpiecznego dystansu do 50 metrów od wyrzutni. Zintegrowany laptop z joystickiem i ekranem LCD umożliwiają precyzyjne prowadzenie pocisku, a system przewiduje dwa tryby działania: klasyczne naprowadzanie ręczne oraz tryb "wystrzel i zapomnij", szczególnie przydatny w zasadzkach, gdzie liczą się każda sekunda i element zaskoczenia.
Czwarta generacja przynosi wiele zmian
Podstawowe zasady obsługi systemu pozostały niezmienione, ale żołnierze 116. Brygady Zmechanizowanej pokazują w materiale szkoleniowym liczne usprawnienia. Poprawiono jakość przewodów, wprowadzono nowe uchwyty i lepszą ochronę złączy, a także dodano dźwignię ułatwiającą montaż bloku rakietowego. Przeprojektowany został również panel sterowania, pojawiła się regulacja jasności ekranu, możliwość wyświetlania obrazu z termowizji oraz podgląd stanu systemu.
Największą nowością jest jednak integracja GPS i mapy, która pokazuje promień działania systemu oraz kierunek ustawienia wyrzutni. Do tego dochodzi cyfrowa linijka do pomiaru odległości, a także możliwość skalowania obrazu w celu precyzyjniejszego celowania.
Żołnierze porównują nowe rozwiązania do ukraińskiego systemu Kropywa, czyli cyfrowej mapy frontu, na której stale - za sprawą łączności satelitarnej - aktualizowane są informacje o pozycjach wroga. Ukraińcy zaznaczają, że nie jest to jego pełna implementacja, ale wiele wskazuje na to, że w przyszłości może się to zmienić.
Baterie wyrzutni i panelu sterowania można teraz sprawdzać jednym przyciskiem, a stan naładowania prezentowany jest na ekranie w formie znanych ze smartfonów wskaźników. Stacja celownicza nadal korzysta z kamery termowizyjnej, ale otrzymała fabryczny zestaw osłon, który ma chronić drogi układ przed odłamkami. I choć to bezzałogowce stały się symbolem obecnej wojny i zepchnęły pociski przeciwpancerne na dalszy plan, Stugna-P niezmiennie odgrywa istotną rolę, imponującą swoją skutecznością i siłą ognia.