Siedem minut strachu - czyli tak Curiosity będzie lądować na Marsie

Już za 40 dni łazik Curiosity będzie lądował na powierzchni Czerwonej Planety. Teraz NASA wypuściła świetny filmik pokazujący nam kluczowy moment misji - określony jako 7 minut strachu - czyli czas od wejścia w atmosferę Marsa do dotknięcia jego powierzchni przez koła łazika. Szykują się naprawdę ogromne emocje.

Już za 40 dni łazik Curiosity będzie lądował na powierzchni Czerwonej Planety. Teraz NASA wypuściła świetny filmik pokazujący nam kluczowy moment misji - określony jako 7 minut strachu - czyli czas od wejścia w atmosferę Marsa do dotknięcia jego powierzchni przez koła łazika. Szykują się naprawdę ogromne emocje.

Już za 40 dni łazik Curiosity będzie lądował na powierzchni Czerwonej Planety. Teraz NASA wypuściła świetny filmik pokazujący nam kluczowy moment misji - określony jako 7 minut strachu - czyli czas od wejścia w atmosferę Marsa do dotknięcia jego powierzchni przez koła łazika. Szykują się naprawdę ogromne emocje.

Trudność tego manewru będzie tak wysoka, gdyż w tym właśnie czasie Curiosity będzie musiał zredukować swoją prędkość z 21 tysięcy kilometrów na godzinę do zera. Dlatego przygotowana została cała, długa sekwencja, która ma pozwolić prędkość tę zmniejszyć.

Reklama

Pierwsze uderzenie przyjmie na siebie osłona termiczna, która będzie musiała poradzić sobie z temperaturami do 1600 stopni Celsjusza. Pozwoli ona na zredukowanie prędkości do około 1600 km/h. Następnie Curiosity wyrzuci naddźwiękowy spadochron, który potrafi utrzymać aż 30 ton (a łazik waży tylko 900 kg).To pozwoli zredukować prędkość do 320 km/h - czyli nadal zbyt dużo na bliskie spotkanie z powierzchnią planety. Dlatego łazik posiada jeszcze małe silniki rakietowe, które pozwolą mu wyhamować jeszcze bardziej kierując go jednocześnie w kierunku najlepszego miejsca do lądowania. Na samym końcu zostanie on opuszczony na kilkunastometrowej długości uprzęży - tak aby zetknięcie z Marsem było jak najbardziej łagodne.

Jeśli jednak którykolwiek z tych mechanizmów zawiedzie - w przysłowiowe błoto pójdą setki milionów dolarów oraz długie lata pracy. Dlatego relację z lądowania oglądać będziemy z wypiekami na twarzy - już za nieco ponad miesiąc.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama