Skały uratują nas przed dwutlenkiem węgla?

Grupa europejskich i amerykańskich badaczy pracujących wspólnie w Islandii wpadła ostatnio na potencjalne rozwiązanie problemu nadmiaru dwutlenku węgla w atmosferze. Otóż udało im się odkryć, że można go bardzo skutecznie związać w wulkanicznych skałach.

Grupa europejskich i amerykańskich badaczy pracujących wspólnie w Islandii wpadła ostatnio na potencjalne rozwiązanie problemu nadmiaru dwutlenku węgla w atmosferze. Otóż udało im się odkryć, że można go bardzo skutecznie związać w wulkanicznych skałach.

Naukowcy ci odkryli, że wstrzykując ten gaz pod ciśnieniem w bazaltowe skały wulkaniczne rozpoczyna się reakcje, które w ciągu zaledwie dwóch lat prowadzą do mineralizacji aż 95-98% dwutlenku węgla potencjalnie zamykając go w niegroźnej dla atmosfery formie na zawsze.

Eksperymenty prowadzili oni w największej geotermalnej elektrowni świata - Hellisheidi - gdzie mieszankę dwutlenku węgla i siarkowodoru (produkowanego na miejscu przez elektrownię) z wodą wstrzykiwano w wulkaniczne skały.

Udało się tym samym pokonać wielki problem - wcześniej bowiem sądzono, że mineralizacja następować będzie wielokrotnie wolniej - na tyle, że cała technika będzie całkowicie nieopłacalna. Niestety na razie również jest pewien problem - koszt, który w celu osiągnięcia opłacalności musi zostać zbity aż o 80-90%, ale jest to już kwestia techniczna, której przezwyciężenie powinno być tylko kwestią czasu. Być może zatem w końcu odkryliśmy metodę na składowanie nadmiarowego CO2 z atmosfery, tym bardziej, że bazaltów na świecie jest bardzo dużo, a węglanowe minerały, w których CO2 jest wiązany, są bardzo stabilne (czyli gaz nie powinien się z nich samodzielnie uwalniać).

Źródło: , Zdj.: PD

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas