Sposób na przetrwanie zimy w Szwajcarii

Volvo uchodzą za idealne samochody na zimowe warunki. Jednak dla niektórych kierowców nawet tego typu pojazdy mogą być nie wystarczające. Dotyczyć może to zwłaszcza kogoś kto mieszka w alpejskim kraju, czy lubi czasem zdrzemnąć się w samochodzie. Wtedy można wziąć przykład z pomysłowego mieszkańca Szwajcarii.

Volvo uchodzą za idealne samochody na zimowe warunki. Jednak dla niektórych kierowców nawet tego typu pojazdy mogą być nie wystarczające. Dotyczyć może to zwłaszcza kogoś kto mieszka w alpejskim kraju, czy lubi czasem zdrzemnąć się w samochodzie. Wtedy można wziąć przykład z pomysłowego mieszkańca Szwajcarii.

Volvo uchodzą za idealne samochody na zimowe warunki. Jednak dla niektórych kierowców nawet tego typu pojazdy mogą być nie wystarczające. Dotyczyć może to zwłaszcza kogoś kto mieszka w alpejskim kraju, czy lubi czasem zdrzemnąć się w samochodzie. Wtedy można wziąć przykład z pomysłowego mieszkańca Szwajcarii.

Pascal Prokop to człowiek, który swoje stare Volvo 240 z roku 1990 przygotował do zimy w bardzo niekonwencjonalny sposób. Zamiast inwestować w Webasto czy inne drogie wynalazki postanowił w miejscu fotela pasażera zainstalować piecyk opalany drewnem. Z zewnątrz kanciate auto ze Szwecji wyróżnia jedynie komin, z którego buchają kłęby dymu.

Reklama

Powodem takiego rozwiązania jest nie tylko ciepłolubność Prokopa, ale także chęć ograniczenia kosztów, jakie generuje zwiększone zużycie paliwa w okresie zimowym. Innym powodem umieszczenia kozy w aucie jest również pewna dziwna przypadłość Szwajcara, który po wypiciu większej ilości alkoholu lubi spać w aucie, co przy minusowych temperaturach mogłoby skończyć się tragicznie.

Co ciekawe Pascal Prokop na swój wynalazek uzyskał wszystkie niezbędne pozwolenia od władz, które pozwalają mu legalnie poruszać się samochodem z piecem i kominem po drogach publicznych.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy