Sterowcem w kosmos i do podbniebnego miasta

Koszt wysłania nawet niewielkiego ładunku na orbitę jest w obecnej chwili ogromny, dlatego inżynierowie kombinują cały czas jak można by go obniżyć. Ostatnim bardzo ciekawym pomysłem są specjalne sterowce - które mogłyby wynosić ładunek na sam brzeg przestrzeni kosmicznej oraz stworzenie podniebnego miasta, które służyłoby jako stacja w drodze na orbitę.

Koszt wysłania nawet niewielkiego ładunku na orbitę jest w obecnej chwili ogromny, dlatego inżynierowie kombinują cały czas jak można by go obniżyć. Ostatnim bardzo ciekawym pomysłem są specjalne sterowce - które mogłyby wynosić ładunek na sam brzeg przestrzeni kosmicznej oraz stworzenie podniebnego "miasta", które służyłoby jako stacja w drodze na orbitę.

W październiku bieżącego roku pojazd latający lżejszy od powietrza wzbił się na rekordową wysokość 28 973 metrów. Po tym jak jeden z balonów pojazdu uległ uszkodzeniu, zmuszony on był do powrotu na ziemię.

Jego twórcy - firma JP Aerospace, która zajmuje się budowaniem balonów o przeznaczeniu militarnym twierdzi, że to tylko testy przed próbą stworzenia latającej, załogowej stacji, która ma znaleźć się docelowo na wysokości ponad 40 tysięcy metrów, i która miałaby służyć jako przystanek w drodze na orbitę.

Pojazdy lżejsze od powietrza miały swoją krótką chwilę sławy od roku 1783 - gdy wystartował pierwszy balon, po 1937 rok - czyli słynną katastrofę Zeppelina Hindenburg.

Ludzie z JP Aerospace chcą stworzyć całą infrastrukturę pozwalającą uczynić loty orbitalne dużo tańszymi, a także przyjemniejszymi. Pierwszym z kroków byłoby stworzenie statku powietrznego, który będzie wznosił się na wysokość 42 tysięcy metrów. Pojazd taki byłby 3-osobowy i mógłby zostać przystosowany do przewozu pasażerów lub ładunku.

Drugim stadium jest suborbitalna platforma nazwana Dark Sky Station (DSS), która zaparkowana by była właśnie na wysokości 42000 m, i na której zawsze znajdowałaby się załoga. Służyłaby ona jako stacja serwisowa i przesiadkowa w drodze na orbitę.

Ostatnim stadium byłby wielki statek (mówi się tu o rozmiarach przekraczających 4-krotnie rozmiary supertankowca) w kształcie litery V, który mógłby lecieć prosto na orbitę, gdzie dzięki wykorzystaniu energii słonecznej mógłby spokojnie krążyć przez kilka dni.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas