Sukces US Air Force grozi katastrofą

Sukces powoduje samozadowolenie – jak mówi stare powiedzenie. Są tacy specjaliści, którzy twierdzą, że w przypadku sił lotniczych USA może to spowodować ich katastrofę i jest wielkim zagrożeniem dla tej formacji.

Sukces powoduje samozadowolenie – jak mówi stare powiedzenie. Są tacy specjaliści, którzy twierdzą, że w przypadku sił lotniczych USA może to spowodować ich katastrofę i jest wielkim zagrożeniem dla tej formacji.

Sukces powoduje samozadowolenie – jak mówi stare powiedzenie. Są tacy specjaliści, którzy twierdzą, że w przypadku sił lotniczych USA może to spowodować ich katastrofę i jest wielkim zagrożeniem dla tej formacji. Emerytowany gen. David Barno i dr Nora Bensahel napisali właśnie artykuł traktujący o tym problemie, stwierdzają że powodem degeneracji USAF jest absolutna dominacja na niebie Środkowego Wschodu oraz Afganistanu.

Para autorów wskazuje, że pole walki i ludzie znajdujący się na nim, zmieniają się przez dekady. Obecni piloci nie maja kompletnie doświadczenia w walce pod dużą presją, kiedy na dokładkę giną ludzie i są straty w sprzęcie. W czasie w czasie II Wojny Światowej sprawy miały się zupełnie inaczej. Piloci walczyli z wielką determinacją i ofiarnością. Udawało im się z powodzeniem przeciwstawiać siłom Luftwaffe aby pod koniec wojny panować na niebie. Autorzy przywołują dane, z których wynika, że w Europie zginęło więcej pilotów niż piechoty morskiej na Pacyfiku. Z pewnością dokładają się do tego załogi bombowców strąconych nad Europą przez obronę sił przeciwlotniczych. Później w Korei, piloci USAF musieli przeciwstawić się przeciwnikom z Chin, Korei Północnej a nawet Rosji. W Wietnamie musieli oni sobie radzić z obroną przeciwlotniczą.

Reklama

Jednak od wojny w Zatoce wszystko zmienia się, jakby ktoś przestawił poziom trudności w grze z „bardzo trudny” na „bardzo łatwy”. Siły przeciwlotnicze Saddama Husseina nie były ani tak rozbudowane ani tak skuteczne jak te z Północnego Wietnamu. Siły USA bez trudu zmasakrowały lotnictwo i siły przeciwlotnicze Iraku, a straty były minimalne. USAF nie straciło myśliwca w bezpośredniej konfrontacji z przeciwnikiem od 1991 roku, a amerykański samolot nie został strącony przez obronę przeciwlotniczą od 2003 roku. Można więc powiedzieć, że obecnie największym zagrożeniem dla pilotów i ich maszyn są wypadki podczas lotów szkoleniowych.

Ewolucja konfliktów zbrojnych doprowadziła do sytuacji, w której siły lotnicze przywykły do swojej dominacji. Tak naprawdę nie napotkano prawdziwego wyzwania od czasów Wietnamu, a jeszcze gorsze jest to, że nie są przyzwyczajeni do strat.

Według autorów artykułu żołnierzom USAF brakuje odporności oraz zdolności do poświęceń, a to właśnie te cechy pozwoliły pilotom zdominować nieba Europy, Korei i Wietnamu.

Zmiana na lepsze jest oczywiście możliwa, ale podobnie jak degeneracja musi nastąpić jako długotrwały proces, w trakcie którego powrócą u pilotów wszelkie pożądane cechy.

Amerykanie jeśli jeszcze tego nie zrobili, to powinni zdać sobie sprawę, że wkrótce może przyjść dzień kiedy trzeba będzie stawić czoła poważnym przeciwnikom w postaci pilotów z Chin, Rosji oraz Iranu, a także ich zaawansowanym systemom obrony przeciwlotniczej.

 

 

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy