System wykrywania planetoid ostro kuleje

Stworzony przez NASA system wykrywania planetoid ostro kuleje i jest to bardzo kiepska wiadomość, z punktu widzenia bezpieczeństwa wszystkich mieszkańców naszej planety, a trzeba mieć na uwadze fakt, iż populacja świata rośnie, a ludzie osiedlają się na coraz to nowych terenach. Czy powinniśmy się już zacząć martwić?

Stworzony przez NASA system wykrywania planetoid ostro kuleje i jest to bardzo kiepska wiadomość, z punktu widzenia bezpieczeństwa wszystkich mieszkańców naszej planety, a trzeba mieć na uwadze fakt, iż populacja świata rośnie, a ludzie osiedlają się na coraz to nowych terenach. Czy powinniśmy się już zacząć martwić?

Od 1998 roku, w ramach projektu NEO, wykryto 11 tysięcy groźnych obiektów, które mogłyby wyrządzić szkody porównywalne ze słynnym meteorem czelabińskim (miał tylko 17 metrów), a to zaledwie 10 procent wszystkich ciał niebieskich o średnicy powyżej 140 metrów, które zbliżają się do Ziemi.

Według planów NASA, system miał wykrywać aż 90 procent z nich, jak widać, sporo brakuje mu do perfekcji. Program z budżetem opiewającym na blisko 40 milionów dolarów, jest bardzo wolno rozwijany, na co wskazuje mizerne wykorzystanie funduszy, które kształtuje się na poziomie zaledwie 7 procent.

Mogłoby to się zmienić, gdyby agencja nawiązała współpracę z obserwatoriami, które posiadają potężne i nowoczesne teleskopy, zdolne do wykrywania małych i szybko poruszających się obiektów.

A może przyczyna leży gdzie indziej, a mianowicie w sposobie neutralizacji wcześniej wykrytego obiektu, który mógłby dokonać niewyobrażalnych szkód na Ziemi. Przecież żadne państwo nie jest w posiadaniu technologii zdolnej do unicestwienia lub nawet zmiany trajektorii lotu kosmicznych kamieni.

Tak więc i pozbawiona sensu jest wiedza o nich, a co za tym idzie, także inwestowanie w takie projekty, bo to nic innego, jak wyrzucenie pieniędzy w błoto.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas