Tajemnicza mucha ponownie odkryta

Od ponad stu lat przedziwne muchy, których larwy żerują na zwłokach większych zwierząt (w tym ludzi) w późnym stadium rozkładu, uważane były za wymarłe - a niektórzy naukowcy uznawali je wręcz za legendę. Jak się jednak okazuje żyje ona nadal i ma się całkiem dobrze - po prostu ciężej ją dostrzec.

Od ponad stu lat przedziwne muchy, których larwy żerują na zwłokach większych zwierząt (w tym ludzi) w późnym stadium rozkładu, uważane były za wymarłe - a niektórzy naukowcy uznawali je wręcz za legendę. Jak się jednak okazuje żyje ona nadal i ma się całkiem dobrze - po prostu ciężej ją dostrzec.

Od ponad stu lat przedziwne muchy, których larwy żerują na zwłokach większych zwierząt (w tym ludzi) w późnym stadium rozkładu, uważane były za wymarłe - a niektórzy naukowcy uznawali je wręcz za legendę. Jak się jednak okazuje żyje ona nadal i ma się całkiem dobrze - po prostu ciężej ją dostrzec.

Mucha ta przeżywała swoje złote lata dawniej gdy Ziemię zamieszkiwało więcej dużych zwierząt, które często padały gdzieś i leżały tam do czasu kompletnego rozkładu. Niestety dla naszej tajemniczej muchy - wraz z nastaniem współczesnej cywilizacji leżących bezpańsko zwłok zaczęło być coraz mniej - po prostu człowiek je szybko usuwa. Nie znaczy to jednak, że nie ma ich wcale - dlatego też Centrophlebomyia anthropophaga oraz dwa inne, pokrewne gatunki przetrwały do czasów dzisiejszych.

Reklama

A w ostatnich latach udało się znowu dostrzec na terenie Europy.

Owad ten słynie z tego, że spożywane przez niego ciała wyglądają jakby były żywe - a dzieje się tak ze względu, że larwy przeczepiają się haczykiem, który posiadają w okolicach ust do swoich mięśni grzbietowych. Gdy napinają one te mięśnie dochodzi do nagłych podskoków co dla obserwatora może wyglądać przedziwnie (stąd angielska nazwa bone-skipper - kościany skoczek).

Przez rzadkość występowania bardzo niewiele wiemy o tych owadach. A właściwie to nie wiemy nic poza tym, że larwy żywią się na zwłokach, a lato spędzają na dojrzewaniu pod ziemią.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy