To nie StarCraft!

Pisaliśmy ostatnio niepokojących doniesieniach z półwyspu koreańskiego. Po niedawnych wydarzeniach, ze swoim stołkiem pożegnać musiał się minister obrony narodowej Korei Południowej. A za co?

Pisaliśmy ostatnio niepokojących doniesieniach z . Po niedawnych wydarzeniach, ze swoim stołkiem pożegnać musiał się minister obrony narodowej Korei Południowej. A za co?

No właśnie. Za to w jaki sposób poradził sobie z kryzysową sytuacją. Na pytanie jednego z polityków - dlaczego rząd nie zareagował natychmiastowo, lecz dopiero po kilkunastu minutach - Generał Kim Tae-young(na zdjęciu poniżej) odpowiedział - to nie jest StarCraft.

Świadczy to tylko o tym jak duży wpływ na wszelkie aspekty życia w Korei ma gra Blizzarda. E-sport bowiem przedarł się tam do tzw. mainstreamu - zawody są relacjonowane przez największe krajowe telewizje, a sami zawodnicy są traktowani niczym największe gwiazdy sportu czy znani aktorzy.

Jak widać, nie tylko .

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas