Trump i Xi wspólnie załatwią Kim Dzong Una

Tydzień temu Donald Trump powiedział, że położy kres zbrodniczej działalności Kim Dzong Una w Korei Północnej. Po ataku na bazy Assada w Syrii, teraz widzimy, że 45. prezydent USA nie rzuca słów na wiatr i naprawdę zamierza poważnie zająć się tym problemem...

Tydzień temu Donald Trump powiedział, że położy kres zbrodniczej działalności Kim Dzong Una w Korei Północnej. Po ataku na bazy Assada w Syrii, teraz widzimy, że 45. prezydent USA nie rzuca słów na wiatr i naprawdę zamierza poważnie zająć się tym problemem...

Tydzień temu Donald Trump powiedział, że położy kres zbrodniczej działalności Kim Dzong Una w Korei Północnej. Po ataku na bazy Assada w Syrii, teraz widzimy, że 45. prezydent USA nie rzuca słów na wiatr i naprawdę zamierza poważnie zająć się tym problemem, z którym nikt nie potrafi sobie poradzić o wielu dekad.

Kilka dni temu miało miejsce spotkanie Trumpa z przywódcą Chin, Xi Jinpingiem. Jeszcze przed jego przyjazdem Trump wezwał do wywołania przez Chiny nacisku na Koreę Północną, żeby ta odstąpiła od swojego programu atomowego. Chiny póki co zaprzestały sprowadzać od Kima węgiel, co powinno poważnie uderzyć w gospodarkę Korei.

Reklama

Jak możemy domyślać się, spotkanie przywódców największych światowych mocarstw było owocne, a efektem tego jest wysłanie na granicę z Koreą Północną większych oddziałów chińskiej armii i płynąca w kierunku Półwyspu Koreańskiego amerykańska grupa uderzeniowa z lotniskowcem USS Carl Vinson na czele. Stany Zjednoczone od kilku miesięcy instalują też w Korei Południowej system tarczy antyrakietowej THAAD.

Niedawno obradowała w sprawie Korei Północnej Rada Bezpieczeństwa Narodowego USA. Przedstawiła ona raport, w którym wymieniono działania jakie należałoby podjąć w odpowiedzi na północnokoreański program jądrowy i rakietowy. Pojawiły się w nim propozycje rozmieszczenia broni jądrowej na terytorium Korei Południowej lub zabójstwo Kim Dzong Una i jego doradców.

Donald Trump chce zrobić porządek z Koreą Północną. Fot. Twitter.

Tymczasem Kim zapowiedział wczoraj, że jeśli któreś z państw będzie próbowało zaatakować jego kraj i uzna on, iż teraz znajduje się w niebezpieczeństwie, prewencyjnie uderzy jądrowo na wybrany kraj. Prawdopodobnie byłaby to Japonia, gdyż w tej chwili jest ona dla niego największym wrogiem i jej terytorium jest w zasięgu jego rakiet.

Przypomnijmy, że 9 maja w Korei Południowej odbędą się wybory prezydenckie, w których może wygrać Moon Jae-in, czyli człowiek, który jest przeciwny zaangażowaniu USA w sprawy obu Korei i nie zgodzi się na atak zbrojny na państwo Kim Dzon Una.

Według najnowszych informacji wywiadowczych. Kim przygotowuje się do przeprowadzenia kolejnego testu jądrowego. Pozostaje nam więc śledzić na bieżąco rozwój wydarzeń w Azji. Problem zabicia Kima i przejęcia władzy w Korei Północnej to tylko wierzchołek góry lodowej problemów. Co począć z milionami mieszkańców tego komunistycznego kraju na co dzień żyjących w poprzedniej epoce?

Źródło: / Fot. Twitter

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy