UFO pojawia się podczas dokowania Sojuza do ISS

Entuzjaści niezidentyfikowanych obiektów latających (UFO), bacznie śledzą zapisy nagrań wideo ze wszystkich misji kosmicznych NASA i ESA. Tym razem celem ich śledztwa stała się włoska astronautka, Samantha Cristoforetti, która poleciała na Międzynarodową Stację Kosmiczną...

Entuzjaści niezidentyfikowanych obiektów latających (UFO), bacznie śledzą zapisy nagrań wideo ze wszystkich misji kosmicznych NASA i ESA. Tym razem celem ich śledztwa stała się włoska astronautka, Samantha Cristoforetti, która poleciała na Międzynarodową Stację Kosmiczną...

Entuzjaści niezidentyfikowanych obiektów latających (UFO), bacznie śledzą zapisy nagrań wideo ze wszystkich misji kosmicznych NASA i ESA. Tym razem celem ich śledztwa stała się włoska astronautka, Samantha Cristoforetti, która poleciała na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Niezwykłe wydarzenie rozegrało się tuż przed przycumowaniem Sojuza TMA-15 do stacji, miało to miejsce 24 listopada o godzinie 03:49 czasu polskiego. Tajemniczy moment został zarejestrowane wizualnie i dźwiękowo, gdyż astronauci są wyposażeni w mikrofony, więc możecie prześledzić całą sytuację na poniższym filmie.

Reklama

Otóż w 1 minucie i 19 sekundzie widoczny jest niezidentyfikowany obiekt, który przelatuje obok Sojuza i ISS. Natomiast w 4 minucie i 36 sekundzie Cristoforetti krzyczy "Mój Boże...", a chwilę później rosyjski kosmonauta, Anton Szkaplerow, który również uczestniczył w misji, próbuje ją uciszyć słowami "Cicho, cicho, cicho".

Prawdopodobnie obiekt mógł krążyć wokół stacji przez cały manewr dokowania. Samantha znalazła się na orbicie po raz pierwszy, natomiast Szkaplerow miał już możliwość obserwowania naszej planety z kosmosu, dlatego można przypuszczać, że takie incydenty nie robią już na nim wrażenia.

Jednak zdecydował się uspokoić włoską astronautkę, być może nie chcąc dopuścić do wybuchu sensacji na temat poczynań UFO na orbicie. Prawdy, jak ma to miejsce w większości tego typu spraw, z pewnością nie poznamy, ale w umyśle rodzi się myśl, czy aby NASA i ESA czegoś przed nami nie ukrywają?

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy