W ciągu 100 lat urośliśmy o 11 centymetrów

Naukowcy z Wielkiej Brytanii i Australii włożyli ostatnio w badania tytaniczny wysiłek - przejrzeli oni dane dotyczące wzrostu mężczyzn w wieku 21 lat z 15 europejskich krajów z lat 1870-1980. Najważniejszym (choć nie najciekawszym) wnioskiem jaki udało się stamtąd wyciągnąć to fakt, że rośniemy jak na przysłowiowych drożdżach - w ciągu niecałych stu lat przybyło nam średnio 11 centymetrów.

Naukowcy z Wielkiej Brytanii i Australii włożyli ostatnio w badania tytaniczny wysiłek - przejrzeli oni dane dotyczące wzrostu mężczyzn w wieku 21 lat z 15 europejskich krajów z lat 1870-1980. Najważniejszym (choć nie najciekawszym) wnioskiem jaki udało się stamtąd wyciągnąć to fakt, że rośniemy jak na przysłowiowych drożdżach - w ciągu niecałych stu lat przybyło nam średnio 11 centymetrów.

Naukowcy z Wielkiej Brytanii i Australii włożyli ostatnio w badania tytaniczny wysiłek - przejrzeli oni dane dotyczące wzrostu mężczyzn w wieku 21 lat z 15 europejskich krajów z lat 1870-1980. Najważniejszym (choć nie najciekawszym) wnioskiem jaki udało się stamtąd wyciągnąć to fakt, że rośniemy jak na przysłowiowych drożdżach - w ciągu niecałych stu lat przybyło nam średnio 11 centymetrów.

Z najnowszymi danymi nie było problemu gdyż można je było łatwo znaleźć w narodowych ankietach, jednak z dawniejszych czasów naukowcy musieli dostać się do wojskowych archiwów skrywających pomiary rekrutów i kadetów. Z tego też względu wzięto w badaniu pod uwagę wyłącznie mężczyzn - nie ma po prostu żadnych informacji dotyczących wzrostu pań sprzed 100 lat.

Reklama

Wiadomo było już na podstawie wcześniejszych badań, że średni wzrost da się bezpośrednio powiązać z ilością śmierci noworodków - im ich mniej tym średnio społeczeństwo jest wyższe, co wiąże się z lepszą opieką medyczną (w latach 1871-1875 średnio umierało 178 na tysiąc nowo narodzonych dzieci, w latach 1976-1980 liczba ta spadła do 14). Choć nie tylko - wiąże się z nim także większy dochód czyli bardziej higieniczne warunki życia, lepsza edukacja i lepsze wyżywienie.

Najciekawsze jest jednak to, że rośliśmy także podczas najciemniejszych lat XX wieku - podczas obu wojen światowych i wielkiego kryzysu z lat 30. Zdaniem naukowców wiąże się to ze spadkiem mnożności - w związku z pogorszeniem warunków doszło do dość drastycznego zmniejszenia rodzin i pojawienia się mniejszej ilości dzieci.

Warto wziąć pod uwagę, że w czasach dzisiejszych niemal wszystkie czynniki sprzyjają dalszemu wzrostowi, więc powinniśmy być coraz wyżsi. Ciekawe zatem jak będą wyglądały kolejne pokolenia i gdzie znajduje się ludzkie maksimum (lub też raczej z ewolucyjnego punktu widzenia - optimum) w kwestii wzrostu.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy