W Strefie Gazy kwitnie przemyt... KFC

Palestyńczycy mieszkający w Strefie Gazy - a więc na chyba najbardziej newralgicznym, spornym kawałku ziemi na Bliskim Wschodzie - są zwykłymi ludźmi i mają wobec tego zwykłe potrzeby. Niestety - ze względu na nałożone przez Izrael embargo trudno te potrzeby zaspokoić. A czasem człowiek ma po prostu ochotę na jakiś niezdrowy fast-food i przemyt kwitnie.

Palestyńczycy mieszkający w Strefie Gazy - a więc na chyba najbardziej newralgicznym, spornym kawałku ziemi na Bliskim Wschodzie - są zwykłymi ludźmi i mają wobec tego zwykłe potrzeby. Niestety - ze względu na nałożone przez Izrael embargo trudno te potrzeby zaspokoić. A czasem człowiek ma po prostu ochotę na jakiś niezdrowy fast-food i przemyt kwitnie.

Niedawno w tamtych okolicach powstała firma al-Yamama, która reklamuje się głównie przez Facebooka. Oferuje ona dowóz do Strefy Gazy pikantnych skrzydełek i innych produktów KFC, których na miejscu po prostu nie sposób dostać. Koszt przeszmuglowania przysmaków z pobliskiego Egiptu to 30 dolarów, ale to i tak niewiele biorąc pod uwagę, że deficytowy towar musi pokonać ponad 55 kilometrów - z czego dużą część podziemnymi tunelami.

Oczywiście fast-food jest tylko jednym z przykładów - liczy się, że aż 70% dóbr komercyjnych trafia do Strefy Gazy tą samą drogą omijając embargo nałożone przez Izrael na teren, na którym rządzi Hamas.

Tym samym South Park po raz kolejny okazał się proroczy ;) (tak jak i całą resztę SP).

Źródło:

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas