Węglowe nanorurki za słabe na kosmiczną windę

Każdy nowy, "magiczny" materiał pobudza ponownie nasz sen o kosmicznej windzie - taniej i bezpiecznej metodzie transportu na orbitę, która otworzy kosmos dla każdego. Ostatnio rolę takiego materiału pełniły węglowe nanorurki, jednak mamy złe wieści.

Każdy nowy, "magiczny" materiał pobudza ponownie nasz sen o kosmicznej windzie - taniej i bezpiecznej metodzie transportu na orbitę, która otworzy kosmos dla każdego. Ostatnio rolę takiego materiału pełniły węglowe nanorurki, jednak mamy złe wieści.

Każdy nowy, "magiczny" materiał pobudza ponownie nasz sen o kosmicznej windzie - taniej i bezpiecznej metodzie transportu na orbitę, która otworzy kosmos dla każdego. Ostatnio rolę takiego materiału pełniły węglowe nanorurki, jednak mamy złe wieści.

W przypadku kosmicznej windy problem jest z materiałem na linę, która ma taką windę wyciągać - musi być on bowiem bardzo wytrzymały, a przy tym lekki, bo przy ogromnej długości (co najmniej kilkunastu kilometrów, jeśli myślimy o windzie podzielonej na krótsze odcinki) musi ona przede wszystkim unieść własny ciężar.

Reklama

Teoretycznie jedna węglowa nanorurka może mieć wytrzymałość na rozciąganie na poziomie 100 gigapaskali, jednakże praktycznie udaje się tworzyć liny o 1% tych właściwości. Naukowcy z Politechniki Hongkońskiej odkryli ostatnio czemu tak się dzieje - chodzi tu o niewłaściwie ułożenie niektórych z atomów węgla.

Węglowe nanorurki zawdzięczają swoją wytrzymałość temu, że atomy te układają się w siatkę z idealnych sześciokątów, jednak hongkońscy chemicy dostrzegli, że nawet jeden niewłaściwie ułożony atom potrafi zmniejszać wytrzymałość nanorurki aż o połowę, a każdy kolejny dodatkowo zwiększa ten efekt.

Oznacza to, że dopóki nie będziemy w stanie produkować na masową skalę idealnych nanorurek to o kosmicznej windzie nadal możemy tylko śnić.

Źródło: , Zdj.: at the [ or ],

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy